Żeby otrzymać potrzebną mi siłę uczę się jak generować ją nie opierając się na uzależnieniach. W przeszłości bez wątpienia „odpoczywałem” uciekając w chorobę, choć zamiast mnie umacniać - nałogi czyniły mnie coraz słabszym. Dzięki programowi dwunastu kroków znalazłem wreszcie źródło odpoczynku i nabierania sił, na którym zawsze mogę polegać – moją Siłę Wyższą.
Rozpoczęcie dnia od kilku minut kontaktu z Bogiem pozwala mi nabierać sił których potrzebuję, a później kiedy staję się nadmiernie zmęczony, zagubiony czy zestresowany – zawsze mogę zrobić sobie kolejną przerwę żeby odświeżyć ten kontakt, i wcale nie musi to być kolejna „przerwa na papierosa”. Bóg jest dla mnie stałym źródłem odnowy i siły wewnętrznej, kiedykolwiek tylko zechcę się na nią otworzyć. Pozwalanie sobie na to, żebym stawał się zbyt zmęczony i zajęty, to prośba o kłopoty. Mogę koncentrować się tylko przez określony czas bez przerw na odpoczynek i relaks. Częste przerwy w ciągu dnia na konsultacje z Siłą Wyższą czynią moją pracę bardziej wydajną, a odpoczynek - bardziej kreatywnym. I jeszcze jedno: Gdy jedne drzwi do szczęścia się zamkną, wtedy otwierają się drugie; często jednak patrzymy tak długo na te zamknięte drzwi, że nie widzimy tych, które się dla nas otworzyły. - Helen Keller To koniec. Choć miałem taką nadzieję… Co się stało? Stało się tak, że Bóg miał dla mnie inne plany. Jeżeli uczepiłem się tego, co się nie stało i nigdy stać się nie mogło – nie będę w stanie zobaczyć niczego innego. Nawet jeśli w takiej sytuacji otrzymam to czego chciałem, być może przeoczę to co się zdarza właśnie tu i teraz, przed moimi oczami. Siła Wyższa wie, czego mi potrzeba. Pamiętam inne zamknięte kiedyś przede mną drzwi. Za każdym razem moje życie przybierało jeszcze lepszy dla mnie obrót, jeśli potrafiłem oddać moje plany i potrzeby Bogu, choć być może w danej chwili „świat mi się zawalił”. Zupełnie tak nie myślałem wtedy, kiedy się to zdarzało, i dobrze wiem, że teraz też nie będzie inaczej. Bóg jest reżyserem i producentem tego filmu, który nazywa się moje życie. Ja tu tylko gram, a kiedy zacznie się następny akt – chcę być gotowy. Na dziś: Jestem gotowy wyrzec się przelotnego szczęścia, wiedząc że kiedy to czynię staję się wolny, żeby doświadczyć czegoś nowego. Być może jeszcze tego nie dostrzegam, lecz mam nadzieję, mam wiarę, że to nadejdzie. Dodatkowo: Jeśli nienawidzisz kogoś, to nienawidzisz samego siebie. – Hermann Hesse Nienawiść i złość niszczą, wypalają mnie wewnętrznie, i często kończy się na tym, że przegrywam. Moje życie mogą wykoleić pretensje, żal czy wrogość, które odczuwam w stosunku do innych ludzi. Dlaczego? Ponieważ nienawiść mnie paraliżuje i nie pozwala iść naprzód. Często zdarzało mi się obsesyjnie angażować w nieładne walki i rywalizację. Zabierało mi to czas i energię, potrzebne do kontynuacji normalnego życia. Dziś coraz lepiej zaczynam dostrzegać moją nienawiść do innych, zaczynam również widzieć, że skierowana jest ona także na różne cechy mojego własnego charakteru, których nie lubię lub których wręcz się boję. Mogę nienawidzić hałasu ponieważ bałem się go jako dziecko; mogą też brzydzić mnie preferencje seksualne innych ludzi, gdyż w skrytości ducha obawiam się, że posiadam dokładnie takie same. Będąc uczciwy sam z sobą mogę dotrzeć do korzeni mojej złości i nienawiści, a później już mogę sobie poradzić z tymi uczuciami i pozwolić, żeby odleciały one ode mnie niesione wiatrem czasu. Medytując, zaczynam zdawać sobie sprawę, że moja złość i nienawiść skierowane są często na mnie samego. Jestem już gotowy zacząć pracę, żeby pozbyć się nienawiści, która mnie okalecza. Pionierom: …za wyjątkiem, gdy skrzywdziłoby to ich, lub innych. – Dwanaście kroków i dwanaście tradycji Krok dziewiąty odnawia we mnie uczucia przynależności nie tylko do gatunku ludzkiego, lecz także do codziennego świata, który mnie otacza. Po raz pierwszy wychodzę z kokonu bezpieczeństwa mojej grupy wsparcia i zaczynam obcować z innymi ludźmi - „na zewnątrz” - na ich warunkach, a nie moich. Jest to przerażająca lecz niezbędna akcja, jeśli zamierzam na nowo wrócić do życia. Krok dziewiąty pozwala mi też usunąć zagrożenia dla mojej abstynencji, lecząc moje przeszłe związki z innymi ludźmi. Krok dziewiąty wskazuje mi drogę do pogodniejszej trzeźwości, pozwalając mi usunąć wraki z przeszłości zanim jeszcze się o nie potkę i upadnę. The Pause that Refreshes For strength, we are learning to lean on our Higher Power instead of food. We have undoubtedly taken many “breaks” which involved ingesting one or another addictive substance. Instead of making us stronger, those substances eventually made us weaker. Thanks to OA, we are finding a dependable source of refreshment. Starting the day with a few minutes of contact with God enables us to draw from His strength that which we need. Throughout the day, when we become weary or perplexed or pressured, we can pause to renew that contact. It is a constant source of Power whenever we open ourselves to it. Allowing ourselves to become too busy is asking for trouble. We can concentrate actively for only so long without a period of rest and relaxation. Frequent time out each day to consult with our Higher Power makes our work more effective and our leisure more creative. I seek Your presence, Lord. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Arek Grochowski
0 Comments
Dwanaście kroków to program na życie, także - który tętni życiem. Dwanaście kroków to nie coś, czego można nauczyć się i „odrobić” jak lekcje - raz na zawsze. Dwanaście kroków powinienem nieustannie powtarzać, doskonalić i pogłębiać - to przewodnik na każdy kolejny dzień.
Życie programem ewoluuje we mnie i rozwija się, w miarę jak rośnie we mnie jego zrozumienie. Z początku kiedy zacząłem chodzić na spotkania grup wsparcia, abstynencja fizyczna of kompulsywnego objadania się czy innych uzależnień była wszystkim co byłem w stanie osiągnąć. Stopniowo uczyłem się od innych i stawałem się coraz bardziej wyeksponowany na siłę działania grupy, a program którym starałem się żyć zaczął zawierać w sobie coraz więcej elementów emocjonalnych i duchowych. Możliwości rozwoju stały się dla mnie wprost nieograniczone. Jedna rzecz prowadziła do następnej. Kreatywna Siła, która stworzyła i prowadzi program dwunastu kroków i oparte na nim spotkania grup wsparcia, kieruje także moimi jednostkowymi wysiłkami. Gdy otwieram się na wyzwania i gotowy jestem oddać Bogu moją wolę, zaczynam wtedy robić postępy, które są dla mnie wynagrodzeniem i które mnie wręcz zdumiewają. Program dwunastu kroków nie tylko żyje w miarę jak staram się nim żyć - także wzrasta - razem z moim wzrostem. Panie, dziękuję Ci dziś za ducha kreatywności. I jeszcze jedno: Psy szczekają lecz karawana jedzie dalej. – Przysłowie arabskie Skargi - mam ich mnóstwo - lód jest zbyt zimny, słońce zbyt gorące, a skały zbyt ostre do stąpania po nich. Nie mogę zbyt wiele na to wszystko poradzić, po co w takim razie się skarżę? Ciągłe narzekanie jest bezsensowną i bezużyteczną praktyką, która niszczy tylko we mnie samoaktceptację i poleganie na samym sobie. Narzekanie na wszystko co mi się w życiu nie podoba, zwiększa tylko poziom mojego niezadowolenia. Zamiast więc opowiadać wszystkim dookoła o moich kłopotach i skarżyć się komu popadnie, być może powinienem raczej zapytać sam siebie, „Co mógłbym zrobić, żeby sobie pomóc w tej sytuacji?” Tak, z pewnością mogę coś zrobić – mogę na przykład żyć programem dwunastu kroków dokładnie w taki sposób, w jaki go napisano. Narzekanie na niedoskonałości i braki w moim życiu to bzdura - to po prostu zmarnowany czas, który mógłbym lepiej użyć na zadbanie o samego siebie i nauczenie się akceptacji. Na dziś: Nie ma potrzeby narzekać na trapiące mnie niedoskonałości czy też inne aspekty mojego życia, których być może nie lubię. Zamiast stale się na coś uskarżać, mogę zrobić jedną z dwóch rzeczy: 1) mogę zacząć znowu żyć dwunastoma krokami, od miejsca, w którym przestałem to robić 2) mogę też pomodlić się, żeby Bóg usunął ze mnie tą wadę (ciągłego narzekania i uskarżania się na wszystko). Dodatkowo: Nie ma większego wroga dla tych, którzy chcą wszystkim dogadzać niż ich własne oczekiwania. – Montaigne Czy brzmi to znajomo: „Dlaczego on tak postąpił? Ja na pewno bym tak nie zrobił”. A może to: „Nie rozumiem dlaczego ona postępuje w ten sposób. Chyba jest nienormalna”. Zamiast mówić i postępować w ten sposób mogę po prostu przystanąć i przyjrzeć się samemu sobie. Na pewno znajdę w głębi siebie oczekiwania. Kiedy chcę, żeby ludzie postępowali i żyli tak jak ja tego chcę, postanowiłem w tym momencie być sędzią ich postępowania. W głębi serca ciągle jakoś nalegam, że to właśnie ja wiem najlepiej, że właśnie ja jestem najmądrzejszy. Pod przykrywką oczekiwań mogą czaić się we mnie uczucia takie jak strach, brak poczucia bezpieczeństwa, chęć wywyższenia się czy po prostu zwykła złość. Martwi mnie, że nie potrafię kontrolować tego co się wokół mnie dzieje – i tak, mam rację – nie potrafię. Im bardziej jednak respektować będę prawo drugiego człowieka do popełniania własnych błędów, do wyrażania swojej własnej wyjątkowości, i do wzrastania w swoim własnym czasie – daję sobie samemu w ten sposób więcej wolności, żeby móc robić dokładnie to samo. Mogę spożytkować tą energię dla mojego własnego dobra raczej, niż trwonić ją na ukryte czy też te nie tak bardzo ukryte – oczekiwania. Czy przygotowuję się na rozczarowanie przy pomocy moich oczekiwań, czy też zachowuję trzeźwe spojrzenie na to, czego mogę się spodziewać po sobie, po innych ludziach czy w ogóle w życiu? Pionierom: Choć wiedzieli, że muszą pomagać innym ludziom jeśli chcieli zachować trzeźwość, motyw ten stał się dla nich wtórny, a zamiast tego ich życie przesiąknięte było szczęściem płynącym z dawania siebie innym. – Wielka Księga Utrzymując dobrą kondycję duchową poprzez modlitwę, medytację i świadomy kontakt z Bogiem, oraz rozdając za darmo co sam otrzymałem także za darmo – dany mi jest jeszcze jeden dzień łaski. A Living Program The Twelve Steps are a program for living and they are also a living program. Taking them is not something we do once and for all, but something we repeat over and over in greater depth. They are our guidelines for each day. Our program develops as our understanding matures. When we first join OA, physical abstinence from compulsive overeating may be all we can handle. As we learn from fellow members and are increasingly exposed to the power of the group, our program comes to include more emotional and spiritual elements. The possibilities for development are limitless. One thing leads to another. The creative force that guides OA directs our individual efforts. When we are open to the challenges and willing to give up self-will, we make progress which gratifies and astounds us. This program not only works as we work it; it also grows as we grow. We thank You for Your creative spirit. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Arek Grochowski Gdy moje wnętrze patrzało na to, co inni ludzie pokazywali na zewnątrz – zaczynałem uciekać w uzależnienia. Zazdrość tego, kim wydawało mi się że byli inni, oraz tego co posiadali, była głównym powodem dla którego praktykowałem nałogi – żeby zrekompensować sobie moje pozorne braki, ale żadna ilość jedzenia, alkoholu, narkotyków, wypalonych papierosów czy innych zachowań kompulsywnych nie była jednak w stanie wypełnić mojej pustki wewnętrznej czy uspokoić zazdrości.
Dlaczego tak jest, że zawsze wydaje mi się, że druga osoba ma w życiu więcej pomyślności, że jest bardziej utalentowana i szczęśliwsza niż ja? Do bólu świadomy jestem moich niedoskonałości i szybko zazdroszczę tym, którzy wydają się mieć wszystko „w porządku” i „poukładane”. Patrzę na obraz zewnętrzny danego człowieka, który ten przedstawia światu - czyli na tak zwaną fasadę i maskę, co w praktyce może być wielce zdradliwe i wręcz szkodliwe, gdyż przeszkadza mi dostrzec ukrytą gdzieś w głębi taką samą jak ja istotę ludzką, z podobnymi do moich problemami i trudnościami. Kim jestem, gdzie się w tej chwili znajduję i co posiadam, jest darem Bożym dla mnie. To co robię z samym sobą i z talentami, które od Niego otrzymałem, jest moim podarunkiem dla Boga. Im bardziej pragnę wypełniać Jego wolę, tym mniej zazdroszczę bliźniemu zdolności i stanu posiadania. Spokój umysłu, który otrzymuję dzięki temu i dzięki programowi dwunastu kroków, wypełnia mnie wdzięcznością do tego stopnia, że coraz mniej jest we mnie miejsca na zazdrość. Panie proszę Cię, zabierz ode mnie zazdrość. I jeszcze jedno: Żyjmy wtedy kiedy żyjemy. - Filip Doddrigde Kiedy uwolniłem się już od nałogowych i kompulsywnych zachowań, a także kiedy dowiedziałem się wreszcie jak żyć, stałem się gotowy, żeby przyjrzeć się innym rzeczom, które spowalniają mój rozwój. Chcę uwolnić się od całego tego nadmiernego bagażu – sztywnych poglądów i sposobów reagowania, które powodują, że ciężko jest mi polubić samego siebie. Chcę żyć ze swadą i entuzjazmem; być wystarczająco pewnym siebie, żeby poza siebie wychodzić; oraz napełniać moje życie promieniami słońca, duchem i życiem. Na dziś: Uratowawszy moje życie, zamierzam nim żyć. Dodatkowo: Był tak dobrodusznym, tak miłosiernym człowiekiem, że trzymał parasol nad kaczką w strugach deszczu. – Douglas Jerrold Często żyję w zbyt wielkim pośpiechu, żeby zatrzymać się i udzielić pomocy w jakiejś prostej potrzebie – starszej osobie, która nie za bardzo wie o co chodzi i potrzebuje wytłumaczenia; komuś, komu zepsuł się samochód; dziecku, szukającemu oznak, że się je kocha. Wydaje się że w czasach technologii i techniki, kiedy powinniśmy mieć tak dużo wolnego czasu - naprawdę zaczynamy go mieć tak mało. Zajęty produkowaniem i konsumpcją, przestaję już dzielić się z innymi tym co czuję i myślę. Przestaję też współczuć, choć nadal jest na świecie wielu ludzi, którzy wołają o pomoc i miłość - ludzi chorych, ubogich i samotnych, którzy często potrzebują ode mnie tylko dobrego słowa czy pomocnej ręki. Mogę postanowić, żeby obchodziło mnie więcej, żeby dzielić się więcej z innymi ludźmi, i żeby być bardziej uważnym na ich pragnienia i potrzeby. Współczucie i miłość mogą być naturalnym efektem tego postanowienia sobie „praktykowania tych zasad, we wszystkich moich poczynaniach”. Poszczęściło mi się, i chcę dzielić się z innymi moimi talentami i powodzeniem. Pionierom: Czy potrafię wnieść tego samego ducha miłości i tolerancji w moje niejednokrotnie pokiereszowane życie rodzinne, podobnie jak robię to na spotkaniach grup wsparcia? – Dwanaście kroków i dwanaście tradycji Najbliższa rodzina zawsze ponosić będzie konsekwencje mojej choroby. Kochanie ich i akceptowanie takimi jakimi są – podobnie jak czynię to w odniesieniu do innych uczestników spotkań grup wsparcia – powoduje, że z czasem być może odwzajemnią mi to miłością, tolerancją i harmonią w moim życiu. Zwykła grzeczność i respektowanie osobistych granic są niezbędne we wszystkim co mnie spotyka. Envy When my inside looked at your outside, I overate. Envy of what others seemed to be and of the possessions they had was a prime trigger for overeating, turning to food to compensate for an apparent lack. No amount of food can satisfy envy. Why is it that the other person seems so much more fortunate, or talented, or happier than we? We are painfully aware of our own inadequacies and quick to envy whoever appears to “have it together.” Looking at the outside image or mask is deceptive, however, and prevents us from seeing that underneath is a fellow human being beset with problems and difficulties just as we are. Who we are, where we are, and what we have is God’s gift to us. What we do with ourselves is our gift to God. The more we seek to do His will, the less we envy our neighbor’s abilities and possessions. The peace of mind we receive through this program fills us with such gratitude that there is increasingly less room for envy. Take away my envy, I pray. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Arek Grochowski Będąc człowiekiem uzależnionym jestem ekspertem w szukaniu usprawiedliwień i pójściu po najmniejszej linii oporu. Zanim zacząłem żyć programem dwunastu kroków, zawsze potrafiłem znaleźć jakiś powód, dla którego powinienem uciekać w jedzenie, alkohol czy inne uzależnienie. Często podstępnie pytałem sam siebie: „W jaki sposób jeden mały kęs jedzenia, kieliszek alkoholu, działka narkotyku czy spojrzenie mogą mi zaszkodzić”?
Ciężko przychodziło mi odmawiać samemu sobie i innym ludziom, choć być może nawet zdawałem sobie sprawę, że powiedzenie „tak” było szkodliwe dla mojego zdrowia i uczciwości. Wymyślałem sobie uzasadnienia, dla których miałem postąpić dokładnie tak, jak tego chcieli ode mnie inni ludzie. Nie zamierzałem „iść po prąd", choć dobrze wiedziałem, że powinienem jeśli nadal chciałem dochodzić do zdrowia i zachować trzeźwość. Często przekonywałem siebie czy raczej sam siebie okłaamywałem, że wszystko było w porządku - kiedy tak naprawdę nie było. Moje zdrowie emocjonalne i duchowe wymaga ode mnie, żebym uczciwie przyjrzał się mojemu zachowaniu i moim związkom z innymi ludźmi. Jeśli coś w tej dziedzinie jest nie w porządku, może powinienem postarać się jakoś to naprawić? Panie, pomóż mi widzieć jasno w Twoim świetle. I jeszcze jedno: Zazdrość jest jedną z wad charakteru - częściowo o charakterze moralnym a częściowo intelektualnym, która polega na widzeniu rzeczy nie takimi jakie są, lecz wyłącznie w odniesieniu do czegoś. - Bertrand Russell Nadmierne przyglądanie się osiągnięciom innych ludzi jest jeszcze jednym ze sposobów, żeby samemu sobie „dołożyć”. „Dlaczego nie potrafię być lepszy? Co się ze mną dzieje? Chciałbym, żeby…” Życie programem dwunastu kroków czy w ogóle życie - to nie sport wyczynowy, w którym mam ścigać się z innymi. Moja Siła Wyższa nie jest żadnym sędzią w tych zawodach, a kiedy zazdrość jest moją wadą charakteru - nie muszę szukać daleko żeby dostrzec, że stawiam sam sobie nadmierne i nierozsądne wymagania. Dziś wiem, że to co uwalnia mnie od uzależnień, może także uwolnić mnie od innych wad charakteru. Muszę tylko postarać się żyć dwunastoma krokami – wszystkimi – i oddawać moje życie dzień po dniu Sile Wyższej. Nie muszę być w tym wcale doskonały - wystarczy jak będę tylko sam sobą. Na dziś: Żeby uwolnić się od zazdrości, mogę zacząć od przyjrzenia się, w jaki sposób mi ona szkodzi. Dodatkowo: Zredukowanie wszechświata do pojedynczej istoty i powiększenie pojedynczej istoty nawet do bycia bogiem - to właśnie jest miłość. - Wiktor Hugo Istnieje głęboki związek pomiędzy seksualnością i duchowością. Są one wyrazem najgłębszej części mnie samego - tego kim jestem; obydwie dotykają samego centrum mojego jestestwa. Wiele z cech, które kojarzą mi się z duchowością, może być także doświadczane przeze mnie wtedy, kiedy wyrażam moją seksualność - transcendencję, zapomnienie samego siebie, ekstazę, związek z drugim człowiekiem, poczucie zjednoczenia się i wypełnienia mojej wewnętrznej pustki. Nie ma się czego bać w doświadczaniu wszystkich tych moich aspektów seksualności - emocjonalnej, umysłowej, fizycznej, a szczególnie duchowej. W przeszłości pozbywałem się duchowości po to, żeby doświadczać seksualności. Dziś nie muszę już płacić tej ceny czy cierpieć z powodu głębokiego poczucia rozdarcia wewnętrznego, odizolowania i samotności. Dziś moja cała osoba, włączając w to moją duchowość – może spełniać się poprzez moją seksualność, albowiem wszystko pochodzi od mojej Siły Wyższej. W miarę jak coraz bardziej postępował będę w dochodzeniu do zdrowia, coraz bardziej będę też zdawał sobie sprawę i na coraz głębszych poziomach mojej osobowości, że seksualność to nie coś, czego powinienem się obawiać czy unikać - uzależnienie od seksu i pożądania nie może mi zaszkodzić, kiedy w tym wszystkim obecny jest Bóg, a moje ciało i dusza są zjednoczone – nie - odseparowane. Panie, ufam Ci, że poprowadzisz mnie przez wyrażanie mojej seksualności w najlepszy i najzdrowszy dla mnie sposób. Pionierom: Próbuję posprzątać gruz, który nagromadził się w wyniku moich wysiłków kierowania własnym życiem i życia po swojemu. Jeśli nie jestem na to gotowy, to tak długo będę prosił o gotowość - aż nadejdzie. Nie powinienem zapominać na co zgodziłem się już na samym początku tego programu – mam robić wszystko, żeby zwyciężyć alkohol i inne uzależnienia - Wielka Księga Sporządzenie listy ludzi, których skrzywdziłem, nie było dla mnie szczególnie trudne. Pokazywała mi ich już moja inwentaryzacja czwartego kroku - ludzie, do których żywiłem urazę, bo mnie skrzywdzili, naprawdę czy tylko w mojej wyobraźni, i których ja także skrzywdziłem - mszcząc się. Żebym mógł dochodzić do zdrowia, naprawienie wyrządzonych mi przez innych ludzi krzywd - nie jest istotne. To co jest ważne w moich stosunkach z Panem Bogiem i z innymi, to żebym stanął przed nimi z poczuciem, że zrobiłem wszystko, żeby naprawić zniszczenia, których ja sam dokonałem. Rationalizing We compulsive overeaters are experts at making excuses for taking the line of least resistance. Before we entered this program, we could always find a reason for eating. How many times did we say, “Just one little bite can’t possibly hurt”? It is hard to say no to ourselves and to other people, even though we may realize that saying yes would be hurtful to our health or our integrity. We think up reasons for going along with what other people want us to do, rather than “rocking the boat” by standing up for what we know to be essential for our recovery. Often we convince ourselves by rationalizing that all is well when it is not. Our emotional and spiritual health require that we examine honestly our behavior and our relationships. When they are not right, we need to take action to correct them. By Your light, may I see clearly. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Arek Grochowski Za każdym razem kiedy powiem „nie” nieodpartej chęci ucieczki w uzależnienie – staję się silniejszy. . Za każdym razem kiedy się poddaję - sam siebie osłabiam, a powiedzenie „nie” będzie dla mnie w przyszłości trudniejsze. Abstynencja w przypadku kompulsywnego objadania się składa się z wielu bardzo małych decyzji, robionych w każdej chwili, dzień poo dniu. Stopniowo nabywam wiedzy o tym co mi wolno, a czego powinienem unikać. Wiedza ta dotyczy zarówno określonych sytuacji i postaw, jak też jedzenia. W miarę jak żyję programem dwunastu kroków i robię właściwe decyzje - staję się coraz silniejszy.
Pamiętam jeszcze mgliście czasy z mojego dzieciństwa, kiedy świat wydawał się piękny, a ja byłem pełen entuzjazmu. Jakoś, gdzieś po drodze zgubiłem to uczucie piękna i bezpieczeństwa, lecz odkryłem moją dziecinną wiarę na nowo, doświadczając przebudzenia duchowego w programie dwunastu kroków. Później wiara ta nabrała dla mnie jeszcze innego, nowego znaczenia. Gdzieś w tym procesie rozstałem się z moją wizją samego siebie, porzuciłem dziecięcą wiarę w surowego i karzącego mnie za wszystko Boga, i… - odnalazłem Go na nowo, gdyż dzięki przebudzeniu duchowemu w rezultacie programu dwunastu kroków - wszystko zaczyna znajdować się z powrotem na właściwym miejscu. Znalazłem to co zagubiłem plus wiele innych dodatkowymi rzeczy, o których nie wiedziałem nawet, że mogą naprawdę istnieć.
Abstynencja nie jest łatwa, lecz jest dużo łatwiejsza niż kompulsywne objadanie się czy ucieczka w inne uzależnienia. Przyczyną tego, iż wydaje mi się, że praktykowanie uzależnień jest łatwiejsze - to przyzwyczajenie, choć naprawdę to ucieczka w uzależnienia jest dla mnie bardzo trudna - zarówno pod względem fizycznym, emocjonalnym jak i duchowym.
Mój system wsparcia zawiódł mnie lub okazał się niewystarczający. Uciekałem w kompulsywne jedzenie lub inne uzależnienia, ponieważ nie miałem pod nogami twardego gruntu wsparcia, na którym mógłbym polegać.
|
Arkadiusz Grochowski, MD
|