Kiedy nie zachowuję abstynencji, to tak naprawdę nie żyję - zaledwie utrzymuję się przy życiu. Bez abstynencji zanikają we mnie radość i kreatywność, a pozostaje mi codzienny, zwykły wysiłek żeby przeżyć z dnia na dzień. Dobrze pamiętam rezygnację w jakiej żyłem, zanim poznałem program dwunastu kroków i jestem wdzięczny, że w końcu otrzymałem sposób na wydostanie się z tego marazmu.
Codzienne zachowanie abstynencji pozwala mi mieć takie życie, jakiego chce dla mnie moja Siła Wyższa. Są w nim dni dobre, dni złe i te po prostu zwykłe, ale tak długo jak zachowuję abstynencję jestem w stanie zaakceptować moje przemijające nastroje i zdarzenia każdego dnia z wewnętrzną pogodą ducha. Robię postępy w tym co robię i w tym co rozumiem. Jestem pełen życia w oczekiwaniu na możliwości każdej chwili. Zachowywać abstynencję oznacza, że wybieram długotrwałą satysfakcję raczej, niż krótkotrwałą przyjemność. Zachowywać abstynencję oznacza, że idę razem z moją Siłą Wyższą w sposób i tam, gdzie Ona mnie prowadzi. Panie, dziękuję Ci że dajesz mi siłę, żebym mógł zachować abstynencję. I jeszcze jedno: Tylko w tymczasowej lepiance można żyć bez strachu. (Kamo no Chomei) Strach jest wynikiem projekcji (myślenia co może się stać w przyszłości). Moja świadomość nie mówi mi „Oto jest fajny, bezbolesny moment, w którym nie muszę się o nic martwić, tak więc będę się nim cieszył”. Zamiast tego wybiegam myślami w przyszłość, wyobrażając sobie wszelkiego rodzaju wypadki i nieszczęścia. Choć niezwykle trudno przychodzi mi pozbywanie się starych nawyków (a z wiekiem jeszcze trudniej), nadal pamiętam jaką ulgę, wolność i radość poczułem, kiedy po raz pierwszy udało mi się zachowywać abstynencję dzień po dniu, nie martwiąc się co przyniesie jutro. Na dziś: Moje życie składa się z pojedynczych momentów, które wypełniam po kolei, delektując się pełnią każdego z nich, i stwierdzając, że nie ma w nim miejsca na strach. Dodatkowo: Zwątpienie nie jest przyjemne lecz pewność siebie jest śmieszna. (Wolter) W dochodzeniu do zdrowia łatwo jest stać się zbyt pewnym siebie. Przegadałem już problemy na spotkaniach grup wsparcia, naprawiłem moje granice, mam nawet jakiś tam okres abstynencji, no i…zaczynam myśleć, że powinienem być może trochę poeksperymentować…tylko raz…żeby udowodnić, że dalej mnie stać, że może tym razem mi się uda i będę potrafił „kontrolować”. Doprawdy, duma przychodzi przed upadkiem, a duma to często zwykła pewność, że zawsze mam rację. Staję się pretensjonalny w mojej pewności siebie, wydaje mi się już że poznałem wszystko, że znam program i Boga i wtedy… mam upadek, który mnie przeraża i zagraża mojej abstynencji. Nie ma nic złego w zdrowej dozie powątpiewania. Jest wiele rzeczy, których nie jestem dziś pewny, i z całą pewnością mogę uczciwie się do nich przyznać. Zwątpienie może pomóc mi dotrzeć do prawdy, a z pewnością jest dobrym antidotum na nadmierną pewność siebie. Kiedy dostrzegam niebezpieczeństwa pychy, wtedy zaczynam iść w dobrym kierunku w moim dochodzeniu do zdrowia. Pionierom: Zasada, że nie znajdziemy w sobie nieustającej siły wewnętrznej, dopóki nie przyznamy się do całkowitej klęski jest źródłem, z którego powstało całe nasze Stowarzyszenie i dzięki któremu ono nadal kwitnie. (Dwanaście kroków i dwanaście tradycji) Pokonany i dobrze zdając sobie z tego sprawę, samotnie dotarłem przed drzwi stowarzyszenia programu dwunastu kroków; samotnie, obawiając się tego co nieznane. Jakaś nieznana mi Siła podniosła mnie z łóżka, pomogła poszukać adresu, dojechać autobusem na właściwe miejsce i przejść przez drzwi do dużego pokoju na piętrze. Kiedy znalazłem się już na miejscu i roztrzęsionymi rękami nalałem sobie kawy, poczułem że jestem tutaj kochany i akceptowany – coś, czego nie czułem już od tak bardzo dawna, być może od wczesnego dzieciństwa. Chciałbym nigdy nie stracić tego cudownego uczucia, którego doświadczyłem na moim pierwszym spotkaniu grupy dwunastu kroków. To Abstain is To Live If we do not abstain from compulsive overeating, we do not live—we merely survive. Without abstinence, joy and creativity fade and we are left with only the effort of getting from one day to the next. We remember the despair of living without the OA program, and we are grateful that we have been given a reprieve from our former misery. Abstaining is what we do each day in order to live the life our Higher Power intends us to have. There are good days and bad days and mediocre days. As long as we abstain from compulsive overeating, we are able to accept our passing moods and the events of each day with inner serenity. We make progress in our activities and in our understanding. We are alive to the possibilities of each moment. To abstain requires that we choose a long-term satisfaction rather than a short-lived indulgence. To abstain is to walk with our Higher Power in the way He shows us. Thank You for the power to abstain. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Best regards: A. Grochowski MD
1 Comment
Czas miniony odszedł bezpowrotnie i nigdy już nie będę mógł żyć w czasach, które minęły. Nawet moje uzależnienia zmieniają się i postępują. Nie potrafię już powstrzymać ich środkami, które skutkowały kiedyś, a próbowanie tego stale na nowo z takim samym skutkiem, jest nie tylko oznaką braku inteligencji, ale z pewnością prowadzi mnie tam gdzie zawsze - do tego samego miejsca, poza którym już tylko samotność, rozpacz i pustka wewnętrzna.
Jedynym sposobem, żeby uniknąć powtarzających się porażek jest iść do przodu, próbować się zmienić, postępować kreatywnie - podczas gdy moja Siła Wyższa mnie poprowadzi. Każdy dzień jest wtedy nowym dniem i każdy dzień przynosi nowe lekcje i nowe możliwości. Buduję na tym co minęło, ale nie muszę powtarzać moich błędów i upadków w nieskończoność. Droga do przodu obarczona jest ryzykiem tego co nieznane. Stare, znajome koleiny po których do tej pory szedłem, choć powodujące u mnie depresję - są jednak dobrze znajome. Wydostanie się z nich wymaga ode mnie odwagi i zawierzenia Temu, który wie wszystko, i Któremu na mnie zależy. Żeby iść do przodu muszę coś robić. Tak, mam uczyć się na własnych błędach ale nie powinienem ich powtarzać. Wiedza o samym sobie nie sprawia, że będę się rozwijał, dopóki nie będzie towarzyszyć temu specyficzne działanie, a jeszcze lepiej gdy potrafię uczyć się na błędach innych. Panie, naucz mnie ryzykować nowe sposoby postępowania, takie jakich Ty ode mnie oczekujesz. I jeszcze jedno: Sukces może korumpować, tylko służenie drugiemu może dać radość. (Dimitri Mitropoulos) Jedną z silniejszych stron programu dwunastu kroków jest możliwość służenia drugiemu człowiekowi, nawet samą obecnością na spotkaniu czy zwykłą rozmową przez telefon. Z chwilą gdy potrafię już zachować abstynencję, wtedy wszystko inne jest dowolne. Nie muszę nikomu nic obiecywać ani przysięgać. To, czy rzeczywiście żyję w trzeźwości - nie powinno nikogo obchodzić – jest to całkowicie moja własna sprawa. Nawet życie dwunastoma krokami programu. Uczestniczenie w spotkaniach grup wsparcia jednakowoż, jest tym minimalnym zobowiązaniem, które powinienem sam sobie narzucić. Nawet jeśli nie chce mi się w danym momencie, nie potrafię zrobić nic innego – zawsze mogę przecież pójść na spotkanie. Na dziś: Jednym z pierwszych kryteriów użyteczności w programie dwunastu kroków, jest obecność na spotkaniach. Dodatkowo: Czas uspokaja i wyjaśnia; żaden nastrój nie pozostaje niezmienny godzinami. (Thomas Mann) Dobrze jest od czasu do czasu zapytać samego siebie: „Jak się mam, właśnie teraz, w tym momencie? Czy jestem pogubiony, zły, zniechęcony? A może pełen nadziei, szczęśliwy, zadowolony? Czy czuję się właśnie tak czy może jeszcze inaczej? Bez względu na to, jaki jest mój stan emocjonalny – właśnie w nim znajduję się teraz, bo teraźniejszość to najlepsze miejsce w jakim mogę się znaleźć. Gdy zaczynałem trzeźwienie, mój słownik emocjonalny ograniczony był moimi uzależnieniami, a czasami potrafiłem tylko przeklinać. Dziś wiem, że wspaniałą rzeczą jest posiadanie całej gamy uczuć, które potrafię właściwie wyrażać. Mogę być oburzony, sfrustrowany, zirytowany, zakłopotany, radosny czy zaciekawiony. Mogę też być podatny na zranienie, zachowywać się defensywnie (broniąc się nie zaatakowany), ostrożnie czy ufnie, lub też emanować siłą, poczuciem pewności siebie i niepewnością. No i wszystkie te opisane przeze mnie emocje to dopiero początek. Mam tyle czasu, ile mi potrzeba; będę go potrzebował, żeby poznać dobrze geografię moich własnych uczuć, a kiedy już będę wiedział jak naprawdę się czuję, wtedy być może potrafię także zaakceptować samego siebie takiego jakim jestem, w danym momencie, w danym, konkretnym uczuciu. Częścią mojej dzisiejszej modlitwy i medytacji może być uczciwe przyjrzenie się mojemu własnemu stanowi emocjonalnemu. Pomoże mi w tym krok dziesiąty. Pionierom: Kiedy mówię lub zachowuję się w pośpiechu i pochopnie, moja zdolność do bycia sprawiedliwym i tolerancyjnym z miejsca ze mnie wyparowuje. (A. Anonimowy) Bycie sprawiedliwym i tolerancyjnym jest celem samym w sobie, który powinienem starać się codziennie osiągnąć. Pytam Boga, takiego jak Go rozumiem, żeby pomógł mi być kochającym i tolerancyjnym dla tych, których kocham, i z którymi jestem w codziennym, bliskim kontakcie. Proszę Go o wskazówki co powiedzieć, kiedy jestem podniecony i zastanawiam się nad tym, jaką reakcję spowodować mogą moje słowa nie tylko u drugiego człowieka, lecz także we mnie samym. Modlitwa, medytacja i inwentaryzacja (rachunek) sumienia są w moim przypadku kluczowe dla mojego prawidłowego myślenia i pozytywnego działania. Moving Forward Time past is gone forever, and we can never go back to it. Even our disease progresses forward. We cannot expect to control it by a return to measures which may have worked for a time in the past. Those methods eventually failed, and trying them again will only bring us to the same point of failure. The only way to avoid repetitious failure is to move forward creatively as our Higher Power leads us. Each day is a new creation, and each day brings new lessons and opportunities. We build on what is past, but we do not need to repeat it. Moving forward involves risking what is unknown. The old, familiar rut, depressing as it is, is a known quantity Moving out of it requires that we have courage and that we trust in One who knows and cares. To move on, we must act. Insights do not produce growth until they are accompanied by specific actions. May I risk new actions as You lead me forward. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Best regards: A. Grochowski MD Bez rygorystycznej uczciwości w stosunku do samego siebie nie jestem w stanie dochodzić do zdrowia. Muszę się uczciwie przyznać, czy nadal praktykuję moje uzależnienia, czy też udaję, że już żyję w abstynencji. Muszę również przyznać się sam przed sobą jak się czuję. W przeszłości ból topiłem w nałogach, a uczucie nieprzystosowania i nadmiernej wrażliwości - chowałem pod maską obojętności. Nadszedł w końcu czas, żebym zmierzył się z prawdą o sobie samym.
Lecz w pojedynkę nie jestem wystarczająco spostrzegawczy, żeby zobaczyć prawdę o sobie, ani też wystarczająco silny, żeby ją znieść. Jedynie razem z Siłą Wyższą i wspólnie z innymi ludźmi we wspólnocie dwunastu kroków jestem w stanie żyć w prawdzie, najlepiej jak potrafię. Przyznaję, że do tej pory żyłem w zakłamaniu, tak więc oddałem moje niepoukładane życie Bogu, żeby je naprawił. Duchem Bożym jest prawda, i właśnie światła prawdy potrzeba mi dziś, żebym mógł dochodzić do zdrowia. Siła Wyższa uczy mnie krok po kroku jak żyć w prawdzie, w miarę mojej gotowości na postęp. Codziennie coraz lepiej sam siebie rozumiem i codziennie staję się też silniejszy duchowo. Życie w prawdzie uwalnia mnie od nałogów, fałszywych wartości, nadziei i oczekiwań, które hamują mój rozwój. Panie, prowadź mnie ku prawdzie. I jeszcze jedno: Każda muzyka drażni, kiedy mam rozstrojoną duszę. (Miguel de Cervantes) Czasami się zdarza, że nic mi nie pomaga, czuję się poirytowany, zmęczony, przygnębiony. Nie chcę się wtedy modlić, rozmawiać z innymi ludźmi lub pójść na spotkanie grupy wsparcia. Czuję, że należy mi się odpoczynek. Może trochę...(tu najczęściej myślę o kolejnej ucieczce w uzależnienie). Czy nadal próbuję w ten sposób udowadniać wszem i wobec, że jak „inni, normalni ludzie” mogę się od czasu do czasu napić, najeść czy też „zabawić” w jakiś inny, niedobry dla mnie sposób? Czy naprawdę ciągle mi się wydaje, że być może tym razem „jakoś dam sobie radę?” Kiedy przychodzą mi do głowy głupie myśli, zamiast kolejnej ucieczki w uzależnienie, powinienem uciekać na spotkanie grupy wsparcia – i to szybko. Na dziś: Myślenie o uzależnieniu nie jest uzależnieniem. Nie mogę nic na to poradzić, że od czasu do czasu zdarza mi się mieć głupie myśli. Z pewnością jednak, mogę wtedy pójść na spotkanie grupy wsparcia, zadzwonić do kogoś z programu, przeczytać odpowiednią literaturę czy też pomodlić się o Pogodę Ducha. Dodatkowo: Mówiąc o korzeniach i skrzydłach, mówimy o miłości, która trzyma nas jak magnes, lecz jest wystarczająco wielka, żeby pozwolić nam wznieść się w przestworza. (Charles R. Swindoll) Potrzebuję to sobie powtarzać wtedy, kiedy nie mogę już dłużej znieść mojej żony (męża) lub partnerki (partnera). Nie jestem w stanie z nią (z nim) wytrzymać ani minuty dłużej, bo wszystko we mnie każe mi natychmiast, a najlepiej na zawsze – uciec. Powiedzenie, że „nikt nigdy nie powiedział mi, że związek dwojga ludzi będzie łatwy” – to twierdzenie zbyt umiarkowane dla mnie, człowieka uzależnionego. Jestem ekstremistą i reaguję ekstremalnie na wszystko co mi się przydarza – dobrego czy złego. Powinienem w takich chwilach zwolnić i zająć się sobą. Być może powinienem zrobić inwentaryzację moich myśli i uczuć. Albo też zobowiązać się, że nie zrobię nic pochopnie impulsywnego. Mogę też spróbować stanąć z boku i popatrzeć na moje problemy z odrobiną humoru. Gdzieś w środku, nadal jest we mnie miłość i poświęcenie się dla mojej partnerki (partnera). Te uczucia są prawdziwe bez względu na to jak oburzony czy zaszokowany jestem w tej chwili, ani jak bardzo wydaje mi się, że moja partnerka (partner) nie zasługują właśnie teraz na moje uczucia. Staram się mówić sobie wtedy na wydechu: „To także przeminie”, ponieważ... – tak się właśnie stanie. Dziś proszę Boga o balans, pokorę, cierpliwość i obiektywizm, kiedy mam problemy w moim związku z drugim człowiekiem. Pionierom: Łatwo jest zaprzestać duchowego programu akcji i spocząć na laurach, lecz jeśli tak zrobię – narażam się na kłopoty. Uzależnienia są wrogiem bardzo subtelnym. Kiedy boli mnie dusza, łatwo mi jest trzymać się blisko programu dwunastu kroków i spotkanych tam przyjaciół. Gorzej jednak kiedy czuję się dobrze i wszystko układa się pomyślnie – łatwo jest mi wtedy dać za wygraną, przestać robić to co powinienem. Mówiąc wprost – staję się leniwy i zamieniam się w problem zamiast być jego rozwiązaniem. Powinienem wtedy zacząć coś robić, zrobić inwentaryzację: gdzie się znajduję w tej chwili i dokąd zmierzam? Codzienna inwentaryzacja powie mi co muszę zmienić, żeby odzyskać równowagę duchową. Przyznanie się do tego, co znajduję w swoim wnętrzu przed samym sobą, Bogiem i drugim człowiekiem – pozwala mi zachować uczciwość i pokorę. Being True Without rigorous honesty, we do not recover from compulsive overeating. We need to be honest about what we eat and honest about how we feel. In the past, we covered up pain with sugar frosting and tried to drown our inadequacies in carbohydrates. The time has come to deal with truth. Alone, we are not perceptive enough to see the truth, nor strong enough to bear it. It is through our Higher Power and the OA fellowship that we are able to become true to the best that is in us. We admit that we have been living falsely, and we turn over our muddled lives so that God may straighten them out. His spirit is truth, and the light of that truth is what we need for our recovery. Our Higher Power shows us how to be true step by step, as we are ready to progress. Each day we become more in touch with our real selves and each day our strength increases. Being true sets us free from compulsive overeating and free from the fake values, hopes, and expectations which have inhibited us. Lead me into truth. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Best regards: A. Grochowski MD |
Arkadiusz Grochowski, MD
|