Być żywym oznacza mieć od czasu do czasu konflikty. Niezgadzam się z innymi ludźmi lub jestem w konflikcie sam z sobą. Często rzeczy których pragnę wzajemnie się wykluczają - na przykład więcej pieniędzy i więcej wolnego czasu, więcej jedzenia i mniej kilogramów.
Siła Wyższa nie obiecuje mi wolności od konfliktów, a w żadnym wypadku - nie w tym życiu. Podobnie jak wszystkie organizmy które wzrastają cały czas zmagam się i będę się zmagał z różnego rodzaju przeciwnościami. Często ucieczka w jedzenie czy inne uzależnienia jest próbą ucieczki od konfliktów, które piętrzą się przede mną. Być może czasami powinienem umieć walczyć o to co mi się słusznie należy albo być bardziej stanowczy i jednoznaczny w stosunku do otoczenia, zamiast nadaremnie próbować stłumić moje uzasadnione oburzenie przy pomocy jedzenia czy innych uzależnień. Nie zawsze mogę rozwiązać moje konflikty wewnętrzne przy pomocy długotrwałej, uporczywej i trudnej walki. Często potrzebuję po prostu więcej czasu i więcej dojrzałości, żeby zobaczyć jakiś konkretny problem we właściwym świetle i perspektywie, a z niektórymi zagadnieniami być może będę musiał mocować się do końca życia. Wiara w to, że na końcu tunelu istnieje światło - nawet jeśli w tej chwili nie mogę go zobaczyć – pozwala mi lepiej znosić ciemności. Panie, proszę cię rozprosz otaczające mnie ciemności. I jeszcze jedno: Zwykłe wspomnienie złości ją podsyca. – Publiliusz Syrus Nie zdawałem sobie sprawy, że kolekcjonuję wyrządzone mi krzywdy jak koraliki na nitce. Właściwie to dlatego stałem się człowiekiem uzależnionym - żeby zablokować w sobie świadomość świata kipiącego niesprawiedliwością. Jednak uciekanie w uzależnienia po to żeby oddalić od siebie ból – przynosić tylko więcej bólu. Program dwunastu kroków pozwolił mi poradzić sobie ze złością, od której próbowałem uciec w chorobę. Bez względu na to jak bolesne jest dziś to co czuję - jestem w stanie stawić temu czoła. Na dziś: Najlepszym sposobem jaki znam, żeby poradzić sobie ze złością i rozżaleniem na cały świat i wszyskich ludzi jest zacząć żyć krokami czwartym do dziewiątego tak często jak tylko będę tego potrzebował, a krokiem dziesiątym - codziennie. Dodatkowo: Życie oceniam z całym jego zaślepieniem. – George Santayana Bóg nie zawsze daje mi to co chcę, lecz zawsze otrzymuję to czego mi potrzeba. Oczywiście żeby tak mogło się stać, powinienem zmienić definicję słowa „potrzeba”. Moje uzależnienia zawsze prowadziły mnie do przekonania, że potrzebuję więcej – alkoholu, narkotyków, jedzenia, seksu, pieniędzy, ludzi w moim życiu, lepszej pracy, lepszych ubrań, lepszych wakacji, odpoczynku, i tak dalej i tym podobne… Lista była wręcz nieskończona, gdyż potrzeby dyktowało mi uzależnienie, którego nigdy nie byłem w stanie zaspokoić. W miarę dochodzenia do zdrowia coraz więcej moich prawdziwych potrzeb – tych, które wzbogacają moje życie, takich jak: nadzieja, braterstwo oraz dobre zdrowie fizyczne i psychiczne – zostawało zaspokojonych. Coraz częściej gotowy byłem włożyć wysiłek bez oczekiwania na natychmiastowe rezultaty, a co najważniejsze – uwierzyłem w końcu, że na świecie jest wszystkiego pod dostatkiem - wystarczająco żeby zaspokoić wszystkie moje potrzeby. Życie skoncentrowane na Sile Wyższej uciszyło we mnie głód uzależnień i wstyd bycia człowiekiem w potrzebie. Choć nigdy nie będę w stanie zmienić przeszłości, dziś mogę żyć z przekonaniem o wspaniałomyślności życia. Dochodząc do zdrowia zaczynam rozpoznawać różnicę między tym czego potrzebuję, a moim nienasyceniem. Mogę zaspokajać moje potrzeby bez obawy, że mi nie wystarczy. Pionierom: Wewnątrz siebie znalazłem Wielką Rzeczywistość, a ostatnio kiedy sprawdzałem to tylko tam mogłem Ją znaleźć…tak więc poszukaj dobrze sam w sobie… Z takim nastawieniem po prostu nie może ci się nie udać. Świadomość tego w co wierzysz na pewno w końcu do ciebie przyjdzie. – Wielka Księga AA W głębinach samotności, depresji i rozpaczy szukałem pomocy programu dwunastu kroków. Żyjąc w abstynencji i zaczynając mierzyć się z pustką i zniszczeniem mojego życia, zacząłem otwierać się na możliwość dochodzenia do zdrowia, którą oferował mi ten program. Uczęszczając na spotkania grup wsparcia, pozostając wytrwale w abstynencji, i starając się żyć dwunastoma krokami najlepiej jak potrafiłem – miałem szansę, żeby z coraz większą uwagą wsłuchiwać się w głębiny mojej duszy. Codziennie czekałem z nadzieją i wdzięcznością na niezmąconą niczym wiarę i niezmienną miłość, do których tęskniłem przez całe życie. Dzięki temu procesowi spotkałem Boga, takiego jak Go dziś rozumiem. ConflictsTo be alive is to have conflicts. We find ourselves in disagreement with other people and in conflict with ourselves. Often, the things we want seem mutually exclusive, such as more money and more free time, more food and fewer pounds. Our Higher Power does not promise us freedom from conflict, at any rate, not in this life. Like all growing organisms, we struggle with opposing forces. Frequently, our overeating is an attempt to escape the conflicts which we should be facing. Sometimes we need to be more self-assertive with those around us instead of futilely trying to suppress justifiable indignation with food. There are times when we need to fight for our legitimate requirements. We cannot always resolve our internal conflicts without a long and difficult battle. Time and maturity are often necessary before a problem is seen in its proper perspective. Some problems we may expect to wrestle with as long as we live. Having faith in the light, even when we cannot see it, makes our darkness bearable. Lighten our darkness, Lord. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Arek Grochowski
0 Comments
Posiadając kompulsywny typ osobowości mogę sprawić, że cecha ta będzie raczej pracować dla mnie niż przeciwko mnie. Mogę rozwinąć w sobie nawyki – pozytywne uzależnienia - które będą czyniły moje życie pełniejszym i piękniejszym.
Przykładem pozytywnego uzależnienia może być program dwunastu kroków. Przyzwyczajam się do układania sobie planu żywienia czy określonego, wolnego od zagrożeń zachowania, a także do uczestniczenia w spotkaniach grup wsparcia, wykonywania telefonów i życia programem. Uzależnienia negatywne - kompulsywnego jedzenia, substancji chemicznych czy innych obsesji – zamieniam w pozytywne - zaangażowanie się w program dochodzenia do zdrowia, w abstynencję i trzeźwość. Także inne czynności, które wykonuje regularnie, mogą mieć charakter pozytywnych przyzwyczajeń. Codzienne ćwiczenia gimnastyczne mogą stać się dla mnie zdrową rutyną. Interesujące hobby oraz kreatywne wyrażanie samego siebie mogą stać się rutynową częścią moich codziennych zajęć. Wybierając aktywność która ma uczynić moje życie pełniejszym, staram się wykonywać ją w miarę regularnie tak długo, aż stanie się dla mnie drugą naturą, używając moich tendencji do uzależnienia się po to, żeby podbudować się i wzmocnić zamiast osłabić i zniszczyć. Panie, dziękuję Ci za pozytywne uzależnienia, które mi dajesz. I jeszcze jedno: Ten kto najmniej wie, najwięcej przypuszcza. - Thomas Fuller Jak okropnie czułem się w czasach, kiedy udawałem że coś wiem, myśląc że wszyscy inni to wiedzieli – i co było wtedy ze mną nie w porządku? Wszyscy wiedzieli co? Jak dobrze się czuć, wspaniale żyć i wyglądać, oraz jak być szczęśliwymi? Dziś nie posiadam żadnych odpowiedzi. Wiem, że rozwiązania przychodzą same, kiedy ich potrzebuję od Siły Wyższej, i że moje życie możliwe jest wyłącznie poprzez prawdziwy cud abstynencji i trzeźwości - dar Boży dla mnie, człowieka który zdecydowanie sobie na nic w życiu nie zasłużył. To wiem na pewno, w dniu dzisiejszym - i tylko w dniu dzisiejszym. Na dziś: Co wiem na pewno to, że jestem człowiekiem uzależnionym od kompulsywnego jedzenia, wielu substancji chemicznych i zachowań uzależniających, a moje dalsze życie i zdrowie psychiczne, fizyczne, duchowe i emocjonalne zależy od codziennego oddawania i zawierzania wszystkiego co mam Sile, która jest większa niż ja sam, a którą nazywam Bogiem. Dodatkowo: Ludzi można oceniać raczej poprzez pytania które zadają, niż poprzez udzielane przez nich odpowiedzi. - Volter Ludzie uzależnieni lubią dużo mówić. Czasami przyczyną jest długotrwała samotność i szukanie towarzystwa za wszelką cenę. Czasami próbują coś ukryć. Mówienie bez przerwy może też być dobrym sposobem na unikanie trudnych pytań czy słuchania i udzielania przemyślanych odpowiedzi. Wszyscy musimy mówić, komunikować się w jakiś sposób, lecz potrzebujemy także okresów ciszy. Tylko w ciszy mogę przyjrzeć się samemu sobie i mojej pozycji we wszechświecie, a także dowiedzieć się rzeczy które chcę czy powienienem wiedzieć. Program dwunastu kroków daje mi szansę na spotkanie w grupie wsparcia, wyciszenie się i posłuchanie tego, co mają do powiedzenia inni. Kiedy ktoś mówi, mogę się bardzo dużo nauczyć po prostu słuchając, lub w myślach formułując pytania, które mogę zadać później - bo dobre pytanie warte jest tysiąca nieprzemyślanych słów. Spróbuję się wyciszyć w tym tygodniu i pomyśleć o tym, czego dowiedziałem się sam o sobie i otaczających mnie ludziach. Z pewnością wzmocni to moją trzeźwość i służbę innym. Pionierom: …jest to program na życie, który pracuje w każdych, nawet bardzo trudnych warunkach. - Wielka Księga AA Po jakims okresie życia programem dwunastu kroków stwierdziłem, że pomaga mi on znakomicie w tym, żebym zachowywał abstynencję i nie praktykował uzależnień. Zacząłem równocześnie zastanawiać się, czy programa ten może z równą skutecznością działać w przypadku różnego rodzaju problemów życiowych, nie związanych z moimi uzależnieniami? Miałem mnóstwo wątpliwości. Po jakimś czasie dostałem odpowiedź. Straciłem pracę, osoby którym ufałem i kochałem oszukały mnie lub odeszły, zacząłem mieć szereg problemów zdrowotnych i finansowych – a wszystko to zdarzyło się w dość krótkim czasie wtedy, kiedy już przez dość długo starałem się żyć w trzeźwości… Przetrwałem dzięki chodzeniom na spotkania grup wsparcia, rozmowach z podobnymi do mnie, uzależnionymi ludźmi i służbie innym. Program dwunastu kroków nauczył mnie, że zamiast czuć się przytłoczony nadmiarem moich problemów, powinienem próbować raczej je akceptować, i zrozumieć poprzez nie moje życie w miarę jak go doświadczam. Abstynencja od kompulsywnego jedzenia to trzy posiłki dziennie, z życiem które toczy się pomiędzy nimi. Abstynencja od alkoholu, narkotyków, hazardu i pożądania to unikanie „pierwszego kieliszka”. Nie chcę nauczyć się tego, jak mam jeść po to, żeby schudnąć, ani jak mam pić po to, żeby nie robić głupot. Zamiast tego chcę żyć w trzeźwości przez resztę mojego życia. Positive Addiction Since we seem to have addictive types of personalities, we can make this characteristic work for us, rather than against us. We can develop life-enhancing habits—positive addictions. The OA program is an example of positive addiction. We become habituated to writing down a food plan, attending meetings, making phone calls, working the program. We replace the negative addiction to compulsive overeating with a positive commitment to abstinence. Other activities which we perform regularly take on the character of positive habits. Exercise is a healthy routine. Hobbies and creative self-expression can be habitual parts of our daily schedule. Whenever we choose a life-enhancing activity and perform it regularly until it becomes an ingrained habit, we are using our addictive tendency to build ourselves up rather than tear ourselves down. Thank You, Lord, for positive addictions. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Arek Grochowski Na spotkaniach grup wsparcia czasami się słyszy o „eksperymentach” przeprowadzonych przez któregoś z uczestników, który złamał abstynencję po to, żeby przekonać się czy nadal jest człowiekiem uzależnionym. Eksperymenty te niezmiennie potwierdzają, że człowiek uzależniony pozostaje taki na zawsze, bez wyjątku. Rezultaty tych „badań naukowych” nie zawsze kończą się dobrze - czasami śmiercią, kalectwem, chorobą, więzieniem, utratą pracy czy rodziny; a zawsze - poczuciem winy i osłabieniem woli życia w trzeźwości.
Mówi się, że jestem jak człowiek, który utracił nogę lub rękę – nie jestem w stanie wyhodować sobie nowej – po prostu nie odrosną. Mogę jednak nauczyć się żyć z moim kalectwem, jeśli tylko zechcę zachowywać abstynencję i żyć programem dwunastu kroków. Nauczę się wkrótce, że nie wolno mi „próbować” jedzenia, substancji czy zachowań, które mogą spowodować moją kolejną ucieczkę w uzależnienia, gdyż po prostu mogę już z tamtąd nie wrócić. Mogę natomiast całkowicie unikać takich prób, gdyż dalsze „badania” i „próbowanie się” są mi już całkowicie niepotrzebne. Akceptując plan życia sugerowany mi przez program dwunastu kroków mogę skorzystać z doświadczenia tych, którzy z powodzeniem stosują go we własnym życiu dłużej niż ja. Panie, pozwól mi pamiętać, że nie potrzebuję już więcej żadnych eksperymentów; że kiedy zostałem człowiekiem uzależnionym od jedzenia - mam po prostu trzymać się trzy razy dziennie swojego planu i nie jeść między posiłkami. To wszystko. Tak niewiele, a tak dużo, zarazem. I jeszcze jedno: Często możemy pomóc sobie nawzajem, nawzajem pozostawiając się w spokoju; kiedy indziej potrzebujemy uścisku ręki, czy zwykłej zachęty. - Elbert Hubbard Pozostawienie danej osoby w spokoju niekoniecznie musi oznaczać odrzucenie. Może to być ciche wsparcie, milczące zrozumienie. Kto kiedyś cierpiał, z pewnością potrafi współczuć temu, kogo boli dzisiaj. W sensie działania, często nie mogę zbyt wiele zrobić. Często słowa przychodzą mi łatwo i w sposób naturalny, a kiedy indziej pozostaje uścisk, otwarty umysł, żeby wysłuchać, bez udzielania rad czy pustych frazesów. Nie powiedzieć nic jest być może jedną z najtrudniejszych, najbardziej wymagających odpowiedzi, będąc jednocześnie tą, która okazuje najwięcej miłości i szacunku. Obdarowując kogoś w pewnych sytuacjach darem milczenia, zachęcam go niejako, żeby w pełni doświadczył tych uczuć. Na dziś: Proszę o mądrość, żebym wiedział kiedy ofiarować mam słowa pocieszenia i współczucia, a kiedy milczące wsparcie. Dodatkowo: A kiedy widzę cię szczęśliwym cóż, raduje się moje serce. Chciałabym być tak dobrą przyjaciółką dla ciebie, jakim ty jesteś dla mnie przyjacielem. - Joni Mitchell Przyjaciele i przyjaźnie są jednym z największych darów jaki otrzymuję w procesie dochodzenia do zdrowia, a staje się tak dzięki mojemu zdrowemu umysłowo i odpowiedzialnemu życiu. Oczywiście muszę zainwestować trochę czasu i energii w poznawanie nowych przyjaciół oraz podtrzymywanie przyjaźni, lecz naprawdę warto to robić. Tym właśnie specjalnym ludziom w moim życiu z radością mogę ofiarować moją szczerość, wierność, zaufanie i moją bezwarunkową akceptację. W miarę dojrzewania przyjaźni, uczę się coraz lepiej poznawać potrzeby moich przyjaciół. Czy mam pomóc komuś w przeprowadzce, lub popilnować dziecka? Czy potrafię uważnie i bez oceniania wysłuchać tego wszystkiego, przez co przechodzi mój przyjaciel? A kiedy zachoruje, czy gotowy jestem, żeby mu przyjść z pomocą? Pionierom: Alkoholik prosi Boga, żeby móc pić „normalnie” - nie upijając się i nie wpadając w „ciągi” alkoholowe; seksoholik chciałby tylko trochę, nieszkodliwie poflirtować - bez fantazjowania, często kończącego się rozwodem; kompulsywny jedzenioholik prosi Boga, żeby mógł jeść tak jak inni, jedząc to co lubi, kiedy lubi, i „dla towarzystwa” - jednocześnie nie tyjąc i nie cierpiąc innych konsekwencji swojego objadania się. – A. Anonimowy Chcieć zachować abstynencję i chcieć schudnąć to dwie rożne rzeczy. Chcieć schudnąć, to jeszcze jedna pusta dieta, głodzenie się, a pózniej „nadrabianie zaległości”. Dopiero kiedy przestaję przejmować się symptomem swojej choroby (nadwagą), a zaczynam zajmować się jej przyczyną (kompulsywnym jedzeniem), tylko wtedy robię pierwszy krok w chmurach - w kierunku trzeźwości. Podobne jest to do alkoholizmu, uzależnienia od gier hazardowych, narkotyków, seksu - czy wielu, wielu innych. Chciałbym "spróbować jeszcze raz", myśląc że może tym razem mi się uda, że może potrafię tak jak inni, "zdrowi" ludzie… Panie, pozwól mi pamiętać, że dalsze experymentowanie w moim przypadku nie jest już potrzebne; że kiedy straciłem nogę - nie wyrośnie mi nowa, że nie mogę być tylko trochę w ciąży ani że z kiszonego ogórka nie będę już w stanie zrobić świeżego. Research In OA meetings, we sometimes hear reports of “research” done by a member who breaks abstinence in order to find out whether he or she is still a compulsive overeater. The experiment invariably proves that once a compulsive overeater, always a compulsive overeater. Among the results are remorse, regained weight, and weakened control. It has been said that we are like someone who has lost a leg. We do not grow a new one. We can, nevertheless, learn to live with our disability if we are willing to abstain and follow the OA program. Most of us find that we cannot go back to eating binge foods moderately, but we can avoid them. We are like the alcoholic who can lead a normal, satisfying life as long as he or she stays away from alcohol. Further research is not necessary. By accepting our need for a disciplined eating plan, we can benefit from the experience of those who have been in the program longer than we. May I remember that further research is unnecessary. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Arek Grochowski Bez Siły Wyższej łapię się rzeczy materialnych dla bezpieczeństwa i inspiracji, a ponieważ nie dają mi one satysfakcji której szukam - pozostawiają mnie w cichej rozpaczy. Potrzebuję więc czegoś więcej niż chleba, lecz niezbyt dobrze wiem o co mi chodzi i jak mam zabrać się za zdobycie tego „czegoś”.
Program dwunastu kroków prowadzi mnie z powrotem do duchowych podstaw mojego życia, które być może kiedyś tam zgubiłem. Wszystko czego się tutaj ode mnie oczekuje to gotowość do uwierzenia w Siłę większą niż ja sam. Widząc wielkie i pozytywne zmiany w życiu innych ludzi, którzy cierpieli na podobny do trapiącego mnie głód, i którzy znaleźli sens istnienia i jego spełnianie się – jestem w stanie pozbyć się tej odrobiny zwątpienia i cynizmu, które nadal posiadam. Brak zawierzenia Bogu jest prawdopodobnie największą przeszkodą w osiągnięciu przeze mnie postępu duchowego. Przez tak długo warunkowały mnie różne rzeczy materialne, że teraz jest mi ciężko od razu się zmienić, choć mogę chyba zgodzić się ze stwierdzeniem, że jedzenie i inne uzależnienia których nadużywałem w przeszłości – nie potrafiły i nie potrafią uczynić mnie szczęśliwym. Przekonanie że istnieje pokarm duchowy, który potrafi zaspokoić wszystkie moje potrzeby rośnie we mnie tym bardziej - im dłużej staram się żyć programem dwunastu kroków. Panie, modlę się o pokarm duchowy, który mnie zaspokoi. I jeszcze jedno: Wiemy co myśli dana osoba nie wtedy kiedy nam powie co myśli, lecz kiedy wyraża to w swoich czynach. – Isaac Bashevis Singer O uczestnikach programu dwunastu kroków, którzy naprawdę starają się żyć jego zasadami mówi się, że „żyją tak jak mówi program”. Często trudno jest odróżnić ich od wszystkich innych, którzy tylko „mówią tak jak mówi program”. Czasami dzięki temu, że udało im się zerwać z uzależnieniem, schudnąć, przestać palić czy pić - osoby w tej drugiej kategorii uważa się wręcz za autorytety w dziedzinie programu dwunastu kroków. Czasami też osoby te próbują mnie nauczać co mówi program, jak mam się odżywiać, i jak mam poradzić sobie w moich problemach – w skrócie – jak mam żyć moje życie, lecz żeby się dowiedzieć w co dany człowiek tak naprawdę wierzy - muszę przyjrzeć się nie temu co mi mówi - lecz temu co robi. Jakie są jego związki rodzinne, osobiste i te z innymi ludźmi? Czy jest tam jakaś stabilność, dzięki życiu programem dwunastu kroków, czy też nadal zostawia on za sobą ślad zniszczonego życia za życiem? Tacy ludzie nadal są bardzo chorzy, choć być może potrafią zachować abstynencję i udaje im się nie praktykować swoich uzależnień. Na dziś: Mogę oszukać samego siebie i innych tym co mówię, lecz nie oszukam mojej choroby. Dodatkowo: Zmiana to ruch, ruch to tarcie, tarcie to gorąco, a gorąco to kontrowersja. – Saul Alinsky Mówię o potrzebie zmiany, o zmierzeniu się z moim uzależnieniem, a moja chęć jest realna i prawdziwa. Powinienem jednak zdać sobie sprawę, że zmiana może sprawiać stały, prawdziwy ból dla mnie i dla innych. Przez tak długo żyłem sobie w pozornym komforcie uzależnień, stały się one moim uspokajaczem i podporą. Dziwiłem się dlaczego powinienem pójść do przodu, dlaczego powinienm odejść z mojego świata przyzwyczajeń, fantazjowania i ucieczki w chorobę. Czy jednak czułem się tam jak u siebie w domu? A co z moją złością? Wyrzutami sumienia? Uczuciami beznadziei i rozpaczy? Uczuciem wstydu, które sprawiało, że uciekałem od intymności i dotyku? Czy było mi tam naprawdę dobrze i wygodnie? Czy zmiana była dla mnie rzeczywiście tak bolesna w porównaniu z niedolą moich uzależnień? Choć zdawałem sobie sprawę, że po drodze napotkam walkę i niepokój, któregoś dnia zawołałem: „Mam tego dość! Jestem bezsilny.” Byłem wtedy gotowy, żeby zmierzyć się w walce o nowy, uczciwy sposób na życie. Choć wiem że zmiana może być trudna, cieszę się że mogę włączyć się proces ciągłego ruchu i wzrostu jakim jest życie. Pionierom: Napisałem kiedyś taki wiersz pod tytułem: „nie samym chlebem” bez Ciebie chwytam się rzeczy materialnych, które nie mogą mi dać, czego szukam bezpieczeństwa i inspiracji, największej satysfakcji, pozostaję więc sam, żyjąc z dnia na dzień w cichej rozpaczy potrzebuję czegoś więcej niż chleba choć nie wiem jeszcze jak to osiągnąć, mój brak wiary, brak ufności brak zawierzenia Tobie sprawia że błądzę po omacku szukając drogi a przecież wystarczy chcieć zawierzyć i żyć tak jakbym naprawdę… Czy naprawdę zawierzyłem już Bogu i staram się żyć programem dwunastu kroków? Czy naprawdę chcę usuwać moje wady charakteru, czy też nadal, tak do końca nie jestem na to zdecydowany? Czy moje życie i stosunki z moją rodziną, najbliższym otoczeniem i z innymi ludźmi w domu, w pracy, na ulicy - o tym świadczą ? Czy moje piękne słowa o programie tak naprawdę przekładają się na moje życie? Czy naprawdę chcę w końcu pozbyć się moich wad charakteru, czy tylko konsekwencji ich posiadania ? More Than Bread Without a Higher Power, we grasp at material things for security and inspiration. Since they do not give us the ultimate satisfaction we seek, we are left in despair. We need more than bread, but we do not know how to go about getting it. OA leads us back to the spiritual basis of our lives which we may have lost. All we have to do is be willing to believe in a Power greater than ourselves. When we see what has happened to others who have suffered from the same hunger that plagues us and who have found meaning and fulfillment, we let go of some of our doubt and cynicism. Lack of faith is perhaps our greatest impediment to spiritual progress. We have been thing-oriented for so long that it is difficult to change. We can agree, however, that the food we overate was not enough to satisfy us. That there is a spiritual source of nourishment which will be adequate for our needs is a conviction which grows stronger the longer we work the OA program. I pray for the spiritual food which satisfies. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Arek Grochowski Ucieczka w obsesję wtedy kiedy się czegoś obawiam jest tendencją, którą dzielę z wielu innymi chorymi na uzależnienie ludźmi. Nakarmienie zawsze mnie uspokajało jako niemowlę i dziecko, a dziś kiedy jem kompulsywnie, zawsze sięgam po coś do zjedzenia w chwilach lęku i obawy. Kiedy lęk nie znika - zaczynam jeść coraz więcej, lub coraz częściej praktykować inne uzależnienia.
Potrzeba bezpieczeństwa jest dla nas wszystkich podstawowa, lecz na nieszczęście często zdarza mi się poszukiwać jej w niewłaściwym miejscu. Forteca z tłuszczu, alkoholu czy narkotyków nie jest dobrą ochroną przed zranieniem czy niebezpieczeństwem, na które jestem zawsze podatny będąc tylko człowiekiem. Ucieczka w chorobę nie chroni mnie przed prawdziwym czy wyimaginowanym zagrożeniem. Powinienem więc zaakceptować fakt, że nie ma i nigdy nie będzie takiej rzeczy w moim życiu, jak absolutne bezpieczeństwo. Każdy z nas jest śmiertelny, narażony na niebezpieczeństwo i urazy. Paradoksalnie poczucie bezpieczeństwa zależne jest od oddania i zawierzenia mojego życia Bogu - takiemu jak Go rozumiem. Czując się bezpiecznie skoncentrowany na Nim, będę miał odwagę podejmować ryzyko i pozbywać się moich zużytych mechanizmów obronnych. Panie, ufam że się mną zaopiekujesz. I jeszcze jedno: Do końca zaufaj instynktowi, choć czasami sam nie wiesz dlaczego. – Ralph Waldo Emerson Przenikająca nasze życie duchowość nie może być wyjaśniona w jakiś logiczny czy naukowy sposób. Często zdarza się że coś wiem, samemu nie zdając sobie z tego sprawy. Odkładając na bok logikę, instynkt pokazuje mi rzeczywistość. Instynkt pomija wszelką argumentację, pozbywa się niezdecydowania i niepewności. Na przykład czy program dwunastu kroków starał się przekonać mnie, żebym nie praktykował już więcej moich uzależnień? Nie, i jeszcze raz nie. Zwrócił zamiast tego moją uwagę w kierunku tej plątaniny instynktu i emocji, które niektórzy nazywają „przeczuciem”. Nie było tutaj miejsca na logikę i zrozumienie, choć program przemówił w samo centrum mojej jaźni, w sam środek mojego ja. Na dziś: Modlę się o rozpoznawanie w moim życiu ograniczeń logiki i zrozumienia; o zawierzenie Bogu problemów, dla których nie potrafię znaleźć rozwiązania. Dodatkowo: Wzrastałam w wierze, że jak sobie pościelę tak się wyśpię. Całkowicie pozbyłam się idei, że cokolwiek zrobię może być nagrodą samą w sobie. – Janet Harris Jakie to przyjemne uczucie mieć satysfakcję ze swojej pracy, szczególnie kiedy niezdolność do niej była ofiarą moich uzależnień. W przeszłości często przebywałem na tak zwanym „chorobowym”, a moja etyka pracy pozostawiała wiele do życzenia. Częste „balangi”, „obchodzenie urodzin” i najzwyklejsze „obijanie się”, z pewnością mogły być powodem moich ucieczek w uzależnienia i pozostawaniem w ich potrzasku jako swego rodzaju mechanizm obronnego przed poczuciem całkowitej bezwartościowości. Choć być może moja obecna praca całkowicie mnie nie satysfakcjonuje, z pewnością istnieje wiele sposobów, żeby uczynić ją w jakiś sposób znaczącą. Zamiast marnować czas w cichej urazie, pretensji, obwinianiu wszystkich i wszystkiego czy nudzie - mogę postarać się najlepiej jak potrafię, żebym miał dobre zdanie sam o sobie. Mogę pozbyć się złości. Mogę uwierzyć, że bez względu na to czy zdaję sobie z tego sprawę czy też nie – moja dzisiejsza praca przyczynia się do tego, co moja Siła Wyższa ma dla mnie zaplanowane. Mogę też postawić kroki - bez względu jak małe i nieistotne – w kierunku wykonywania pracy takiej, jaką naprawdę chciałbym wykonywać. Zarówno w dniu dzisiejszym jak i w każdym innym - moja praca będzie łatwiejsza jeśli będę dbał o samego siebie i moją trzeźwość, i jeżeli będę miał w sobie pogodę ducha. Jeśli potrafię znaleźć sens w mojej pracy – moje życie także nabierze sensu. Pionierom: Życie duchowe, które nie zawiera w sobie obowiązków rodzinnych, być może nie jest wcale takie doskonałe… - Wielka księga AA Mogę doskonale sprawdzać się w programie dwunastu kroków i stosować go na spotkaniach grup wsparcia, w pracy i w służbie innym ludziom, lecz może się okazać, że w moim własnym domu sprawy nie mają się najlepiej. Oczekuję od moich ukochanych, że mnie zrozumieją – a oni jakoś nie potrafią tego zrobić. Oczekuję, że będą dostrzegać i cenić mój postęp duchowy – lecz oni nie chcą, chyba że sam im go pokażę. Czy zaniedbuję ich potrzeby i pragnienia dla zwrócenia uwagi na mnie i zajmowanie się mną? Czy będąc w ich otoczeniu jestem drażliwy lub nudny? Czy naprawianie wyrządzonych przeze mnie krzywd to wymamrotane pod nosem: „Przepraszam”, czy też zamiast tego przybiera ono formę cierpliwości i tolerancji? Czy próbuję ich nauczać, zmieniać i „naprawiać”? Czy tak naprawdę „postprzątałem” w moim własnym domu! Życie duchowe to nie teoria. Powinienem nim żyć. Our Security Blanket Turning to food when we are afraid is a tendency shared by many of us. Since being fed reassured us as infants and children, we compulsive overeaters reach for something to eat when we are anxious or apprehensive. When the anxiety does not disappear, we eat more. The desire for security is basic to all of us. Unfortunately, we often look for it in the wrong places. A fortress of fat is not much protection against the hurts and dangers to which we are all vulnerable as human beings. Overeating does not keep us safe from real or imagined threats. We need to accept the fact that there is no such thing as absolute security. All of us are mortal and subject to hazards and destruction. Paradoxically, our security consists in relinquishing our lives to the care of our Higher Power. When we feel safely centered in Him, we have the courage to take risks and give up our worn-out security blankets. I trust You to care for me, Lord. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Arek Grochowski Program dwunastu kroków ma angażować mnie całkowicie - mam nim żyć. To nie jest dieta czy klub abstynenta, które mogę zaczynać i przerywać w dowolnej chwili w zależności od kaprysu. Być może już w przeszłości miałem problemy z zaangażowaniem się w coś bez reszty. Jeśli tak - tym bardziej teraz powinienem mieć większą świadomość konieczności całkowitego zaangażowania się w program dwunastu kroków.
Zanim się tu znalazłem, spróbowałem już prawie wszystkiego innego, a być może nawet próbowałem już kiedyś programu dwunastu kroków i go porzuciłem - szukając łatwiejszej, łagodniejszej drogi. Dziś wiem, że dla mnie po prostu innej drogi nie ma. Jestem już wystarczająco zdesperowany, żeby być tego pewnym, dostrzegając w końcu moją potrzebę uczciwego, całkowitego poświęcenia się temu sposobowi na życie. Dochodzenie do zdrowia uzależnione jest u mnie od uczciwego podejścia do programu dwunastu kroków i starania się życia nim dzień po dniu, najlepiej jak potrafię. Kiedy mocno, kompletnie angażuję sie w życie dwunastoma krokami i zasady programu - jestem w stanie zastosować je w moim życiu z zadziwiającym skutkiem. Panie, pozwól mi angażować się jeszcze bardziej w program dwunastu kroków. I jeszcze jedno: Ludzie widzą tylko to co przygotowani są zobaczyć. - Ralph Waldo Emerson W jakich słowach mogę przekazać praktykującej uzależnienia osobie, że życie bez nałogu może być dużo, dużo lepsze niż sobie to wyobraża? Bóg daje mi słowa, ja niosę posłanie, a rezultaty – nie zależą ode mnie. Zrobiłem co mogłem mówię sobie i - zwracam się w kierunku nowoprzybyłego. Być może powinienem przyjerzeć się lepiej mojemu zachowaniu. Czy nie starałem się zbyt bardzo? Czy nie używałem słów i pojęć, które tylko doświadczenie członkowie grup wsparcia potrafiliby zrozumieć? Czy nie mogło wydawać się innym, że chcę żeby dochodzili do zdrowia dokładnie w taki sam sposób jak zrobiłem to ja, i że jeśli tego nie zrobią to przestanę się nimi interesować? Na dziś: Ci którym niosę posłanie, być może z większą chęcią będą chcieli mnie wysłuchać, jeśli pamiętać będę że program dwunastu kroków ma przyciągać. Dodatkowo: Nie tylko najtrudniejszą rzeczą jest poznać samego siebie, lecz także najbardziej niewygodną. - H.W. Shaw Niektóre uzależnienia np. to od seksu, można łatwo ukryć przed ludźmi, a nawet przed samym sobą - ponieważ nikt nie wie co robię, moje uczynki nie wydają mi się wcale takie złe. Możliwe jest nawet prowadzenie podwójnego życia – przez jakiś czas jestem zdrową, powszechnie szanowaną osobą, a w inne dni - praktykuję moje chore obsesje. Na nieszczęście często potrzebny jest mi ogromny ból lub zmierzenie się ze strasznymi konsekwencjami, zanim zechcę przyjrzeć się mojemu zachowaniu, gdyż w przeciwnym wypadku skomplikowany system obronny który wybudowałem w sobie, żeby „bronić” moich uzależnień - nie pozwala mi także nauczyć się uczciwości, tak potrzebnej w procesie zdrowienia. Uzależnienie od seksu jest przebiegłe, trudne i bardzo silne. Ciężko jest je pokonać. Ważna jest całkowita uczciwość, szczególnie w przekazywaniu innym tego, co wolałbym raczej ukryć. Zwykle tym co próbuję ukrywać lub ignorować, powinienem podzielić się z innymi po to, żeby się od tego uwolnić. Jestem to winny samemu sobie - bycie uczciwym do tego stopnia, do którego każe mi być program dwunastu kroków. Panie, tylko na dziś pozwól mi być uczciwym. Jeśli się potknąłem - pozwól mi, żebym się przyznał. Jeśli czuję się winny z powodu czegoś co zrobiłem w przeszłości - pozwól mi o tym komuś opowiedzieć - i na nowo zacząć dochodzić do zdrowia. Pionierom: Myśl stale że w Bożych rękach, mroczna przeszłość jest największym skarbem jaki posiadasz... Dzięki niej możesz zapobiec śmierci i cierpieniu innych. - Wielka księga AA Moja przeszłość nie jest już więcej autobiografią lecz referencjami, które otwieram na odpowiedniej stronie, żeby podzielić się z innymi. Dziś także, kiedy melduję się na posterunku, moje życie jest najpiękniejszym obrazem jaki mogę namalować; i choć dzień dzisiejszy może być mroczny i ponury, gdyż niektóre dni muszą być takie – gwiazdy świecą później jeszcze jaśniej. Będę wezwany, żeby temu poświadczyć już niedługo. Dzisiejszy dzień już na zawsze będzie częścią mnie, ponieważ jest on kluczem a nie kłódką. A teraz jeszcze o Bogu. Co mam do Niego mówić kiedy próbuję się modlić? To co mi się żywnie podoba. Przecież On jest moim przyjacielem tu i teraz. Jest moim Bogiem, nie - moich rodziców czy nawet mojego sponsora z Programu. Czasami kłócę się z Nim, czasami Go nie rozumiem, ale ponieważ jest Wszechpoteżny i Miłosierny - coraz częściej staram się Mu po prostu dziękować za wszystko co mnie spotyka, i akceptować Jego wolę wobec mnie. Być może dzięki temu „złu” co mi się właśnie dzieje i które być może jest dla mnie nawet bardzo bolesne, mam się właśnie czegoś nauczyć? A tak w ogóle, to czy nauczyłem się nie przejmować i oddawać Jemu wszystkie moje kłopoty? CommitmentOur commitment to OA is total. The program is not something we pick up and put down according to whim. Abstinence is not a diet that we go on and off as it pleases us. Perhaps a seeming inability to commit ourselves to anything permanently has been one of our problems in the past. If so, we are now all the more aware of the necessity for genuine, total commitment to this program. Most of us tried just about everything else before we came to OA. We may even have tried OA previously and left, thinking that there must be an easier way. Now we are desperate because we know that there is no other way for us. Our recovery depends on our willingness to commit ourselves honestly to the OA program and to work it day by day to the very best of our ability. When we are firmly committed to the Twelve Steps and the OA principles, we are able to apply them to all aspects of our daily lives with astonishing results. Strengthen my commitment, Lord. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. A. Grochowski Gdy otrzymałem w końcu dar abstynencji i pozbyłem się nadmiaru wagi, czasami miałem tendencję żeby być bardzo krytycznym w stosunku do tych, którym się to nie udało lub którzy nie poradzili sobie jeszcze z częścią fizyczną programu dwunastu kroków; np. często mają nawroty choroby lub nadal uciekają w uzależnienie. Zdarzało mi się też być szczególnie krytycznym w stosunku do osób, którym w sposób oczywisty przydałby się program dwunastu kroków w odniesieniu do któregoś z ich uzależnień, lecz którzy po prostu nie chcieli go spróbować. Potrafiłem też mieć za złe ludziom, którzy znaleźli się na spotkaniach grup wsparcia, choć pozornie ich dno było bardzo wysokie, takie że nie zdążyli stracić jeszcze tego wszystkiego co ja straciłem żeby tu dotrzeć i którzy pozornie wydawali mi się „zdrowi”.
Zamiast martwić się o innych ludzi i zamiast próbować osądzać ich potrzeby i wysiłki, lepiej będzie kiedy skoncentruję się na moim własnym postępie w tej dziedzinie. Tylko Bóg może całkowicie zrozumieć mnie samego i innych ludzi - gdzie znajdujemy się w danym momencie naszego życia. Tylko On może należycie ocenić szczerość naszych intencji i nasz wzrost duchowy i emocjonalny. Oczywiście możemy i powinniśmy sobie pomagać i nawzajem się zachęcać do zwiększenia wysiłku w pełnieniu woli Bożej, lecz w ostateczności - każdy z nas odpowiedzialny jest osobne przed Siłą Wyższą z tego co robi. Powstrzymywanie się od oceny innych ludzi porównać można do zaprzestania porównywania jabłek do pomarańczy. Każdy z nas jest inny i wyjątkowy, a nasz wzrost postępuje zgodnie z indywidualnym harmonogramem, którego dokładny rozkład zna tylko Bóg. Panie, pozwól mi nie marnować czasu i energii osądzając innych. I jeszcze jedno: A jeśli chodzi o cokolwiek, to nie mów: „zrobię to jutro”, tylko: „jeśli zechce Bóg”. – Koran Wcale nie jest łatwo pozbyć się tej natrętnej własnej woli. Czyż nie jestem kapitanem własnej duszy, panem mojego losu? Z pewnością i tak można na to spojrzeć, choć właśnie jako kapitan sterowałem moim życiem dokładnie w różnorakie uzależnienia, by przy ich pomocy rozbić wiele moich nadziei i planów. Oddając obsesje Bogu, mogłem w końcu żyć tak, jak zawsze pragnąłem i o tym marzyłem. „Wola Boża, a nie moja własna” właśnie to dziś dla mnie oznacza. Wola Boża uwalnia mnie od autodestruktyjnej samowoli, nie zabierając mi niczego co jest dla mnie dobre. Na dziś: Z radością szukam woli Bożej dla mnie zamiast ślepej samowoli, która łatwo doprowadzić mnie może na skraj przepaści. Dodatkowo: Tylko ten co go nosi wie, gdzie uwiera but. – Przysłowie angielskie Kiedy mnie boli, tylko ja jeden dokładnie wiem w którym miejscu. Inni ludzie mogą mieć gotowe sugestie i rady, lecz w tym przypadku tylko ja jeden naprawdę wiem o co chodzi. Każdy z nas jest wyjątkowym okazem rodzaju ludzkiego i tylko ja sam mogę żyć moje własne życie. Kiedy uderza we mnie uzależnienie, tylko ja sam wiem dokładnie gdzie boli i jak bardzo. Choć być może spotka mnie dużo bólu związanego z moją obsesją, tylko ja mogę zidentyfikować miejsce w którym mnie boli i tylko ja sam mogę zacząć coś z tym bólem robić. Kiedy już zrobię początek, inni zawsze mogą później przyjść mi z pomocą, lecz zaczynać muszę zawsze ja sam… Taka jest prawda w programie dwunastu kroków. Zaczynam widzieć gdzie mnie boli i stawiam pierwszy krok, a robiąc to zwracam się do innych o pomoc w moim bólu. Proszę ich także, żeby szli obok mnie na drodze w dochodzeniu do zdrowia. Identyfikuję ból i staram się dowiedzieć jaka jest jego przyczyna. Jestem gotowy zrobić pierwszy krok samemu, żeby później poprosić o pomoc innych. Pionierom: Nawet dwu lub trzyosobowe grupy wsparcia mają prawo nazywać się grupami dwunastu kroków, zakładając, że jako grupa nie mają one żadnych innych afiliacji. Ta nadzwyczajna wolność i autonomia nie jest wcale tak ryzykowna, na jaką wygląda. – Dojrzewanie AA Jako praktykujący moje uzależnienia człowiek, nadużyłem w moim życiu wszystkich możliwych zasad, więc jak program dwunastu kroków może oczekiwać ode mnie, że potrafię uszanować jego „nadzwyczajną wolność”, którą otrzymuję w tradycji czwartej? Uczenie się szacunku stało się w moim przypadku pracą na całe życie. Program dwunastu kroków kazał mi całkowicie zaakceptować konieczność dyscypliny oraz to, że jeśli nie będę potrafił jej narzucić sobie od wewnątrz - później zawsze będę musiał za to zapłacić. Tradycja ta kieruje mnie w kierunku rozwoju duchowości, pomimo moich inklinacji do „tumiwisizmu” i związanego z uzależnieniami „odkładania na później”. Judge NotWhen we have received the gift of abstinence and have gotten rid of excess weight, we sometimes tend to be very critical of those who have not yet succeeded with the physical part of the program. We may also be especially critical of those who obviously need the OA program, but who are not yet willing to try it. Then there are some of us who resent those who come into the program with very little weight to lose or those who are of normal weight but nevertheless suffer from compulsive overeating. Instead of worrying about other people and trying to pronounce judgment on their needs and efforts, it would be better to concentrate on our own progress. Only God understands completely where we are at a given moment, and only He can judge our sincerity and growth. We can help and encourage each other, but we are each responsible to our Higher Power. To refrain from judging others is to stop trying to compare apples and oranges. We are each unique, and we grow according to our individual timetables. May I not waste time and energy judging others. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Arek Grochowski Program dwunastu kroków jest po to, żebym mógł uwolnić się od moich uzależnień. Dzięki niemu mogę znaleźć sposób na niepicie alkoholu czy jedzenie w sposób, który uwalnia mnie od nadwagi, a co najważniejsze – mogę znaleźć sposób na życie bez strachu. Cena jednak jest bardzo wysoka. Okazuje się bowiem, że aby program mógł być skuteczny - muszę się mu całkowicie oddać, muszę zacząć nim żyć naprawdę moje życie.
Wielokrotnie już udowodniłem sam sobie i innym, że półśrodki nie skutkują (przynajmniej w moim przypadku). Dopóki nie oddam mojej woli i mojego życia całkowicie w ręce Siły Wyższej takiej jak Ją pojmuję - stale będę wpadał w pułapkę kompulsywnego jedzenia i innych uzależnień. Każdego dnia kiedy się budzę, dziękuję za kolejny dzień abstynencji, oddając się całkowicie pod opiekę Boga i Jego przewodnictwo. Proszę Go, żeby mną kierował i żebym mógł spełniać Jego wolę dla mnie we wszystkim, co będę w danym dniu robił. Później już cokolwiek dzieje się w ciągu dnia - akceptuję to jako część planu Bożego, starając się postępować tak, jak On mi każe. Wyniki i rezultaty pozostawiam Jemu. Oddycham z ulfą, uff...kolejny dzień zostałem wybawiony od skoncentrowania się na samym sobie i uwolniony od uzależnień. Panie, pozwól mi cieszyć się moim wybawieniem. I jeszcze jedno: A oto szlachetna prawda skąd bierze się smutek. Bierze się z pożądania. A oto szlachetna prawda jak pozbyć się smutku. Należy całkowicie się tego pożądania pozbyć. Całkowicie się od niego uwolnić... - The Pali Canon „Całkowite pozbycie się pożądania...”. Jak trafnie opisuje to dochodzenie do zdrowia w programie dwunastu kroków. Dochodzenie do zdrowia nie polega na opieraniu się mojemu głodowi, chęci wypicia kieliszka wódki, wzięcia działki narkotyku czy pożądliwemu spojrzeniu. Polega ono na byciu wolnym od tych pragnień. Proces przez który do tego dochodzę, może być bardzo długi lub stosunkowo krótki, lecz zanim rzeczywiście doświadczę tego wyzwolenia z nałogu - muszę zachowywać się tak, jakby to się już stało - uwierzyć, że jest to możliwe. Chętnie i z wdzięcznością postępuję według sugestii tych, których nieodparte żądze uległy powstrzymaniu i którzy żyją w łasce dochodzenia do zdrowia. Na dziś: Moja choroba mnie pokonała. Nieustanne żądanie „więcej” doprowadziło mnie do ruiny fizycznej, psychicznej i duchowej. Choroba ta jednak jest zdecydowanie słabsza niż zjednoczone siły mojego Boga, braterstwo z ludźmi uczestniczącymi w grupach wsparcia i moje pragnienie jej pokonania. Dodatkowo: Wiatry i fale pomagają zawsze najlepszym żeglarzom. - Edward Gibbon Wielu żeglarzy skarży się na pogodę, kiedy coś dzieje się nie po ich myśli, lub kiedy przegrali jakiś wyścig. „Gdybyśmy tylko mieli pomyślny wiatr”. Czy „Wygralibyśmy ten wyścig, gdyby nie panowała taka totalna flauta”. Lub, „Nigdy nie miałem problemów z żołądkiem podczas żeglowania, lecz tym razem...” Podobnie rzecz się ma z moim życiem, kiedy znajduje się ono pod wpływem uzależnień. Oskarżam los, przypadek, geny, diabła, moich rodziców, innych ludz – zawsze szukając poza sobą samym jakiegoś czynnika, na który mógłbym zwalić wszystkie moje niepowodzenia życiowe czy wady charakteru. Dobry żeglarz potrafi odczytać sygnały pogodowe sprawiając, że pomagają one łodzi i załodze. Tak samo ja mogę nauczyć się, żeby zwracać uwagę na moje związki z otaczającym mnie światem i ludźmi, starając się żyć i pracować w harmonii z tym co znajduje się dookoła mnie. Świat nie jest wrogim mi miejscem; mogę zacząć czuć się tutaj jak we własnym domu. Najpierw jednak muszę zacząć od samego siebie, od pogodzenia się z samym sobą i od spokoju we własnej duszy. Dziś wiem, że nie powinienem oskarżać świata o moje niedoskonałości. Dziś znajduję równowagę pomiędzy tym co chcę a rzeczywistością - w miarę jak uczę się ufać moim związkom ze światem. Pionierom: Najpierw musiałem przyznać się sam przed sobą, że posiadam wiele takich samych wad charakteru, jakie tak doskonale dostrzegałem u innych, choć przyznanie to było dla mnie bolesne i upokarzające. Później, musiałem porzucić słowo „obwiniać” w stosunku do innych ludzi - z mojej mowy i z moich myśli. - Dwanaście kroków i dwanaście tradycji Kiedy w kroku czwartym zrobiłem listę moich pretensji do świata i ludzi, którzy mnie skrzywdzili - dostrzegłem, że nadal jestem w stosunku do wielu z nich uprzedzony i nadal winię ich za moje niepowodzenia życiowe. Odkryłem także że czułem się inny, ponieważ... i tu następowała długa lista: że urodziłem się w rodzinie inteligenckiej lub nie posiadam wykształcenia; nie uprawiam sportu lub jestem czarnoskóry; mówię z silnym akcentem lub noszę okulary; jestem kobietą lub też nią nie jestem… itd, itp. W miarę postępu mojej pracy nad czwartym krokiem odkryłem też, że częstą przyczyną nawrotów choroby była u mnie chęć pozbycia się, ucieczki od lub zamaskowania moich uczuć. Kiedy zacząłem żyć w abstynencji i zacząłem pracować nad inwentaryzacją moich „dokonań i uczuć” w kroku czwartym - nie mogłem już więcej nikogo o nic obwiniać. Nawet moich rodziców, systemu politycznego ani Pana Boga. Deliverance OA is here to say that compulsive overeaters have been delivered from compulsive overeating! We have found a way of eating that delivers us from fat and, even more important, we have found a way of living that delivers us from fear. The price is high. We find that in order for the program to work, we need to give ourselves completely to it. We have proven over and over that half measures do not succeed. Unless we keep our will and our lives entirely in the hands of our Higher Power, we will fall back into the trap of compulsive overeating and compulsiveness in other areas. Every day when we wake up, we give thanks for another day of abstinence, and we put ourselves under God’s care and direction. We ask that we be guided in all our activities and that we may follow His will for us in all that we do. Then, whatever happens during the day, we accept it as part of God’s plan, and we play our part as He directs us. The outcome and results belong to Him. We are delivered from self-centeredness and freed from compulsion. We celebrate our deliverance. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Best regards: A. Grochowski MD Spędziłem mnóstwo czasu i energii, próbując uporządkować i zaplanować moje życie. Szukałem gorączkowo czegoś, co pomogłoby mi rozwiązać moje problemy – nowej diety, nowej pracy, nowej kochanki. Na dłuższą metę nic nie działało, a im bardziej próbowałem doprowadzić się do porządku, tym bardziej zwyciężały nade mną moje problemy.
Kiedy zacząłem żyć programem dwunastu kroków poradzono mi, żebym „się nie przejmował i pozwolił działać Bogu”. Z początku wydawało mi się to tchórzostwem i marnowaniem czasu. Pomysł pasywnego czekania na Siłę Wyższą, żeby zrobiła za mnie to, czego nie byłem w stanie zrobić sam - obrażał moją dumę i moją iluzję samowystarczalności. Po prostu bałem się „nie przejmować” i zostawić to Jemu. Bóg wymaga ode mnie żebym powierzył Mu moje życie, jeśli chcę otrzymać od Niego moc i życiowe drogowskazy. „Nie przejmowanie się” i „oddanie życia Bogu” związane jest jednak z pewnym ryzykiem, które jeśli gotowy jestem podjąć i jeśli mam w sobie dość odwagi, żeby zmierzyć się z moim strachem – wcześniej czy później otrzymam w końcu spokój wewnętrzny i wsparcie, które są mi tak bardzo potrzebne. Poza tym, to co mam do stracenia za wyjątkiem mojej słabości? Panie, daj mi odwagę kompletnie Ci zaufać. I jeszcze jedno: Chęć jest rozrastającym się olbrzymem, którego płaszcz nigdy nie jest wystarczająco duży, żeby okryć to co już mam. - Ralph Waldo Emerson W moim dotychczasowym życiu „chcę” znacznie przekraczało to co już miałem we wszystkich rzeczach, choć jako człowiek chory - czego pragnąłem najbardziej, to była możliwość „spokojnego” praktykowania moich uzależnień bez negatywnych konsekwencji. Na przykład, żebym mógł jeść tyle ile chcę i kiedy chcę. Lub zapalić sobie cygaro po obiedzie z lampką koniaku... Choroba uzależnień jest symptomem tego właśnie „ja chcę”. Czego chcę jeszcze? Więcej uwagi innych ludzi? Więcej rzeczy? Tak – więcej i jeszcze więcej. Cokolwiek tylko sobie wymarzę, powinienem otrzymywać zawsze na zasadzie, że „ja tego chcę”, choć z drugiej strony prawdą jest, że rzadko tak naprawdę potrzebuję rzeczy, na których mi tak bardzo nieraz zależy. Dziś uczę się, że z mojego życia powinienem wyeliminować bałagan i nadmiar, które zabierają mi czas, miejsce i energię. Dziś jeśli myślę że czegoś potrzebuję, zadaję sobie wtedy pytanie: „Co wniosłoby to do mojego życia?” Na dziś: Prawdziwym źródłem spokoju ducha i dobrych uczuć nie jest otrzymywanie tego co chcę, lecz pragnienie tego co już posiadam. Dodatkowo: Kiedy upadasz i jesteś wykończony, dookoła ciebie zawsze coś się podnosi. Zazwyczaj są to nosy twoich przyjaciół. - Orson Welles Przyjaciół poznaje się w biedzie i wielu z nich sprawdza się w trudnych dla mnie okolicznościach, lecz jeśli moje uzależnienia staną się powszechnie znane – czasami mogę zostać wyizolowany przez chorobę, która i tak zawsze sprawiała, że czułem się samotny. Przyjaciele przestają do mnie dzwonić, zostawiają mnie żony i kochanki, a dzieci wycofują się w popłochu i niezrozumieniu tego co się dzieje. Właśnie wtedy potrzebne jest mi wsparcie. Zaczynam zdawać sobie sprawę, że nie mogę już więcej dźwigać tego wszystkiego w pojedynkę, że zbyt długo już byłem samotny. Potrzebna mi jest siła, płynąca z przynależności do grupy ludzi. Wtedy właśnie zaczyna wchodzić w grę grupa wsparcia i płynąca z niej siła. Program dwunastu kroków oparty jest na miłości, sile i opiece moich towarzyszy niedoli w uzależnieniu, z których wielu też było kiedyś w ciemnych i samotnych miejscach w swoim życiu. Oni rozumieją. Są moimi braćmi i siostrami w chorobie i w zdrowiu. Rozumieją i mnie nie potępiają. Potrafią współczuć mi na zasadzie braterstwa ludzi cierpiących. W miarę jak uczę się zaufania do nich, zaczynam uczestniczyć w nowej komunii przyjaźni, która daje nam siłę i miłość. Kiedy potrzebuję wsparcia, zawsze mogę znaleźć je w programie dwunastu kroków i w mojej grupie wsparcia. Pionierom: Zobaczyliśmy w końcu że obrachunek moralny ma być mój własny, a nie innych ludzi... - Jak to widzi Bill Dlaczego człowiekowi uzależnionemu tak ciężko jest wziąć na siebie odpowiedzialność za własne błędy i przyznać się, że się pomylił? Zawsze uciekałem w uzależnienia, bo czułem się skrzywdzony i niezrozumiany przez innych ludzi, a kiedy zacząłem żyć programem dwunastu kroków - powiedziano mi, żebym raczej przyjrzał się samemu sobie i przyznał się, kiedy nie mam racji. W końcu byłem w stanie to zrobić i przelać moje wady charakteru na papier. Wtedy zobaczyłem to, czym one były naprawdę, te moje wady charakteru – były człowieczeństwem. Nikt nie oczekuje ode mnie, żebym był doskonały! Popełniałem błędy w przeszłości i z pewnością nadal będę je popełniał. Jeśli jednak potrafię być co do nich szczery i szczerze się do nich przyznawać – będę w stanie zaakceptować sam siebie i tych, z którymi dzielą mnie być może różnice poglądów i nieraz - światopoglądów. Z tamtąd dochodzenie do zdrowia to już tylko żabi skok. Bardzo niedaleko. Trusting GodMost of us have spent a great amount of time and energy trying to order and arrange our own lives. We have searched frantically for something to hang on to which would solve our problems—a new diet, a new job, a new lover. Nothing has worked permanently. The harder we have tried to straighten ourselves out the more our problems have defeated us. When we came into the OA program, we were advised to “let go and let God.” At first, this may have seemed to us to be a huge cop-out. The idea of passively waiting for a Higher Power to do for us what we could not do for ourselves was an insult to our pride and our illusions of self-sufficiency. We were afraid to let go. Our Higher Power requires that we be willing to trust Him with our lives in order to receive His strength and direction. From our vantage point of limited knowledge, there is a risk involved in letting go. If we are willing to take this risk and if we have the courage to face our fear, we will eventually receive the peace and support which we so desperately need. Besides, what do we have to lose except our own weakness? Grant me courage to trust You completely. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Best regards:A. Grochowski MD W pojęciu małego dziecka dobre samopoczucie i spełnienie wszystkich potrzeb równoznaczne jest z pojęciem „matki”. Kiedy dorastam, pojęcia te ulegają zróżnicowaniu, ale być może nigdy nie uległy całkowitej separacji w mojej głowie. Być może nadal myli mi się pojęcie miłości i bliskości z pojęciem matki.
Często czuję dużo wrogości i pretensji w stosunku do mojej matki - nie kochała mnie tak mocno jak powinna, albo kochała mnie w nieodpowiedni sposób, dawała mi wszystkiego za dużo, albo nie dawała tego, co chciałem. Uciekając w uzależnienie być może nadal szukam matki! Czy nie nadszedł w końcu czas, żebym zdał sobie sprawę, że jej tam nie ma? Nieważne w jakie obsesje i jak daleko uciekam, nie mogę cofnąć zegara i stać się znowu częścią mojej matki, która być może była dla mnie niedobra, ale za to była tak wielkim źródłem komfortu i satysfakcji, że dziś nie chcę zmagać się z życiem bez jej obecności. Siła Wyższa chce, żebym polegał na Niej jeszcze bardziej, niż kiedyś polegałem na matce. Codziennie proponuje mi związek polegający na jeszcze większej miłości i bliskości niż ten między matką i dzieckiem. Wzrastanie w tym związku jednak, wymaga ode mie abstynencji. Panie, oddaję Ci moją relację z matką. I jeszcze jedno: Każdy owoc jest kwaśny zanim dojrzeje. (Publiliusz Syrus). Doświadczenia zdobywa się przez ból i cierpienie. Dlatego mówię, że jestem wdzięczny za moje uzależnienia. Bez nich nie poznałbym programu dwunastu kroków, który nazywany jest także programem na zdrowie psychiczne i szczęśliwe życie. Nadaremnie starałbym się oczekiwać nagrody którą jest rozwój, bez przymusu przechodzenia przez bóle wzrostu. Unikanie bólu zatrzymuje wzrost, a poźniej powoduje, że się uwsteczniam. Proces dochodzenia do zdrowia polega na życiu wszystkimi krokami, odczuwaniu wszystkich emocji i cierpliwym oczekiwaniu na rezultaty. Na dziś: Przyjmuję z wdzięcznością każdy postęp jakiego uda mi się dokonać, nie ważne jak mały i nieistotny. Dodatkowo: Najpierw musi ci się chcieć. (William Szekspir) Gotowość jest jak wiara. Wiem że ją posiadam gdy to czuję, lecz nie potrafię jej odpowiednio zdefiniować. Uczucia pokory, zawierzenia i spokoju wewnętrznego które zawsze towarzyszą mojej gotowości, jednakowoż – po raz kolejny pokazują mi, że moja gotowość i dobre chęci - są prawdziwe. Pewien dochodzący do zdrowia, uzależniony człowiek opowiedział mi następującą historię: „Szedłem sobie przez centrum miasta i przynajmniej ze trzy razy oferowano mi alkohol, narkotyki lub seks, na które odpowiadałem odmownie. Tylko dzięki mojej gotowości i dobrym chęciom potrafiłem to zrobić”. W trzeźwości często idę naprzód, nie wiedząc dokładnie dokąd idę. Ale w tych niezbyt częstych, błyszczących momentach gotowości, kiedy dostosowuję moje widzimisię do tego, czego ode mnie chce Bóg - widzę jasno dokąd zmierzam. I zostaję przemieniony. Panie, niech moja gotowość i chęć służenia Tobie - podobnie jak moja wiara - będą silniejsze, kiedy Tobie zawierzam. Pionierom: Zostaw to i zawierz Bogu, modląc się tylko o poznanie Jego woli dla ciebie i siłę do jej wykonania. (Dwanaście kroków i dwanaście tradycji) Kiedy „Zostawiam to i zawierzam Bogu”, wtedy myślę jaśniej i mądrzej. Bez zastanowienia pozbywam się rzeczy, powodujących mój ból i dyskomfort. Okazuje się jednak, że jest mi ciężko pozbyć się moich zmartwień i kłopotów, choć czasami tak bardzo mi dokuczają. Wystarczy wtedy, żebym pozwolił Bogu, takiemu jak Go dziś rozumiem – żeby mnie od nich uwolnił i już w tej właśnie chwili, kiedy to robię – pozbywam się moich myśli, wspomnień i postaw, które tak bolą i sprawiają mi tak wiele kłopotów. Kiedy otrzymuję pomoc od Boga, takiego jak Go rozumiem – mogę żyć moje życie dzień po dniu i zajmować się tylko tymi sprawami, które zdarzają się w tym właśnie, konkretnym dniu. Tylko wtedy jestem w stanie odnieść zwycięstwo nad uzależnieniem, w trzeźwości która sprawia mi radość - i nie uwiera. Food Is Not Mother In the mind of a baby, “food” is synonymous with “mother.” As the baby grows, the two concepts become differentiated, but perhaps never completely separated. We compulsive overeaters may still be confusing food with mother. Often we feel a great deal of hostility and resentment toward our mother—she did not give us enough love, or she gave us the wrong kind; she over-fed us, or she denied us what we needed. We may still be searching the refrigerator for the perfect mother! Isn’t it about time to realize that she is not there? No matter what we eat, or how much, we cannot turn back the clock and again become part of our mother. Perhaps instead of being inadequate, our mother was such a great source of comfort and satisfaction that we do not want to face life without a substitute for her presence. Our Higher Power intends that we come to depend on Him even more than we once depended on our mother. He daily offers us a relationship of even greater love and closeness than the one between mother and child. To grow in that relationship requires abstinence from compulsive overeating. I turn over to You my relationship with my mother. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Arek Grochowski |
Arkadiusz Grochowski, MD
|