Dwanaście kroków to program na życie, także - który tętni życiem. Dwanaście kroków to nie coś, czego można nauczyć się i „odrobić” jak lekcje - raz na zawsze. Dwanaście kroków powinienem nieustannie powtarzać, doskonalić i pogłębiać - to przewodnik na każdy kolejny dzień.
Życie programem ewoluuje we mnie i rozwija się, w miarę jak rośnie we mnie jego zrozumienie. Z początku kiedy zacząłem chodzić na spotkania grup wsparcia, abstynencja fizyczna of kompulsywnego objadania się czy innych uzależnień była wszystkim co byłem w stanie osiągnąć. Stopniowo uczyłem się od innych i stawałem się coraz bardziej wyeksponowany na siłę działania grupy, a program którym starałem się żyć zaczął zawierać w sobie coraz więcej elementów emocjonalnych i duchowych. Możliwości rozwoju stały się dla mnie wprost nieograniczone. Jedna rzecz prowadziła do następnej. Kreatywna Siła, która stworzyła i prowadzi program dwunastu kroków i oparte na nim spotkania grup wsparcia, kieruje także moimi jednostkowymi wysiłkami. Gdy otwieram się na wyzwania i gotowy jestem oddać Bogu moją wolę, zaczynam wtedy robić postępy, które są dla mnie wynagrodzeniem i które mnie wręcz zdumiewają. Program dwunastu kroków nie tylko żyje w miarę jak staram się nim żyć - także wzrasta - razem z moim wzrostem. Panie, dziękuję Ci dziś za ducha kreatywności. I jeszcze jedno: Psy szczekają lecz karawana jedzie dalej. – Przysłowie arabskie Skargi - mam ich mnóstwo - lód jest zbyt zimny, słońce zbyt gorące, a skały zbyt ostre do stąpania po nich. Nie mogę zbyt wiele na to wszystko poradzić, po co w takim razie się skarżę? Ciągłe narzekanie jest bezsensowną i bezużyteczną praktyką, która niszczy tylko we mnie samoaktceptację i poleganie na samym sobie. Narzekanie na wszystko co mi się w życiu nie podoba, zwiększa tylko poziom mojego niezadowolenia. Zamiast więc opowiadać wszystkim dookoła o moich kłopotach i skarżyć się komu popadnie, być może powinienem raczej zapytać sam siebie, „Co mógłbym zrobić, żeby sobie pomóc w tej sytuacji?” Tak, z pewnością mogę coś zrobić – mogę na przykład żyć programem dwunastu kroków dokładnie w taki sposób, w jaki go napisano. Narzekanie na niedoskonałości i braki w moim życiu to bzdura - to po prostu zmarnowany czas, który mógłbym lepiej użyć na zadbanie o samego siebie i nauczenie się akceptacji. Na dziś: Nie ma potrzeby narzekać na trapiące mnie niedoskonałości czy też inne aspekty mojego życia, których być może nie lubię. Zamiast stale się na coś uskarżać, mogę zrobić jedną z dwóch rzeczy: 1) mogę zacząć znowu żyć dwunastoma krokami, od miejsca, w którym przestałem to robić 2) mogę też pomodlić się, żeby Bóg usunął ze mnie tą wadę (ciągłego narzekania i uskarżania się na wszystko). Dodatkowo: Nie ma większego wroga dla tych, którzy chcą wszystkim dogadzać niż ich własne oczekiwania. – Montaigne Czy brzmi to znajomo: „Dlaczego on tak postąpił? Ja na pewno bym tak nie zrobił”. A może to: „Nie rozumiem dlaczego ona postępuje w ten sposób. Chyba jest nienormalna”. Zamiast mówić i postępować w ten sposób mogę po prostu przystanąć i przyjrzeć się samemu sobie. Na pewno znajdę w głębi siebie oczekiwania. Kiedy chcę, żeby ludzie postępowali i żyli tak jak ja tego chcę, postanowiłem w tym momencie być sędzią ich postępowania. W głębi serca ciągle jakoś nalegam, że to właśnie ja wiem najlepiej, że właśnie ja jestem najmądrzejszy. Pod przykrywką oczekiwań mogą czaić się we mnie uczucia takie jak strach, brak poczucia bezpieczeństwa, chęć wywyższenia się czy po prostu zwykła złość. Martwi mnie, że nie potrafię kontrolować tego co się wokół mnie dzieje – i tak, mam rację – nie potrafię. Im bardziej jednak respektować będę prawo drugiego człowieka do popełniania własnych błędów, do wyrażania swojej własnej wyjątkowości, i do wzrastania w swoim własnym czasie – daję sobie samemu w ten sposób więcej wolności, żeby móc robić dokładnie to samo. Mogę spożytkować tą energię dla mojego własnego dobra raczej, niż trwonić ją na ukryte czy też te nie tak bardzo ukryte – oczekiwania. Czy przygotowuję się na rozczarowanie przy pomocy moich oczekiwań, czy też zachowuję trzeźwe spojrzenie na to, czego mogę się spodziewać po sobie, po innych ludziach czy w ogóle w życiu? Pionierom: Choć wiedzieli, że muszą pomagać innym ludziom jeśli chcieli zachować trzeźwość, motyw ten stał się dla nich wtórny, a zamiast tego ich życie przesiąknięte było szczęściem płynącym z dawania siebie innym. – Wielka Księga Utrzymując dobrą kondycję duchową poprzez modlitwę, medytację i świadomy kontakt z Bogiem, oraz rozdając za darmo co sam otrzymałem także za darmo – dany mi jest jeszcze jeden dzień łaski. A Living Program The Twelve Steps are a program for living and they are also a living program. Taking them is not something we do once and for all, but something we repeat over and over in greater depth. They are our guidelines for each day. Our program develops as our understanding matures. When we first join OA, physical abstinence from compulsive overeating may be all we can handle. As we learn from fellow members and are increasingly exposed to the power of the group, our program comes to include more emotional and spiritual elements. The possibilities for development are limitless. One thing leads to another. The creative force that guides OA directs our individual efforts. When we are open to the challenges and willing to give up self-will, we make progress which gratifies and astounds us. This program not only works as we work it; it also grows as we grow. We thank You for Your creative spirit. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Arek Grochowski
0 Comments
Leave a Reply. |
Arkadiusz Grochowski, MD
|