Kontynuuję życie programem dwunastu kroków nawet kiedy wszystko jest dobrze. Staram się zachowywać zasady, których nauczyłem się na początku mojej trzeźwości i nie pozwalam sobie na powiedzenie: „No to już teraz jestem zdrowy - wystarczy tego przestrzegania zasad i chodzenia na spotkania”. Raz uzależniony - będę taki zawsze, a moje codzienne decyzje staram się opierać raczej na bezstronnej logice i zaleceniach programu, niż na moich własnych, chorych emocjach. Często proszę o radę kogoś bardziej doświadczonego ode mnie, a co najważniejsze - staram się słuchać tych rad i stosować je w moim codziennym życiu. Żyjąc świadomie programem dwunastu kroków mogę się nie denerwować wiedząc, że szanse na powrót moich uzależnień w formie czynnej są minimalne.
Panie, pozwól mi być zadowolonym z tego co dziś posiadam. I jeszcze jedno: Nie ten jest biedny kto ma mało, lecz ten kto dużo pożąda. (Thomas Fuller) Nie mogę być zbyt bogaty, mieć zbyt szczupłej figury, czy po prostu mieć wystarczająco. Zawsze chcę więcej - rzeczy, gadżetów, ubrań, pieniędzy, a nawet okresu abstynencji. Prawdą jest, że mam dokładnie tyle ile potrzebuję, a kiedy oddałem moje życie Bogu takiemu jak Go rozumiem - nie muszę już się więcej przejmować czy moja abstynencja i trzeźwość są „dobre” i czy przypadkiem jakieś uzależnienie, znowu podstępnie nie wkrada się do mojego życia w postaci aktywnej. Na dziś: Dziękuję Ci Boże i programowi dwunastu kroków za to co posiadami i wiem, że Ty Panie zrobisz za mnie wszystko to, czego sam nie potrafię zrobić. Dodatkowo: Jeśli cokolwiek jest świętością to jest nią ludzkie ciało. (Walt Whitman) Whitman, jeden z wielkich poetów amerykańskich, wychwalał zalety zdrowego i sprawnego ciała. Nie jestem przecież podzielony na kontener i zawartość, którą on zawiera, lecz wszystkie moje części są ze sobą połączone - są jednością. Uzależnienia mnie ogłupiają i okaleczają tak, że czuję się upokorzony swoją seksualnością i zaczynam się wstydzić własnego ciała. Mogę z tego powodu nawet zachorować. Uzależnienia dzielą moją osobowość na różne części, a ja sam siebie obserwuję jak zdradzam moje człowieczeństwo. Obsesje, kompulsje i uzależnienia zmieniają mnie w człowieka, który żyje połowicznie, ocierając się stale o śmierć. Wybierając abstynencję zacząłem powolny powrót do życia i poczucia pełni samego siebie. Dzieje się tak, kiedy zaczynam szczerze i otwarcie - bez jakiejkolwiek obawy – mówić o moim uzależnieniu oraz kiedy wchodzę w nowy rodzaj związku z moją Siłą Wyższą, innymi ludźmi i samym sobą. Okazuje się, że ta moja nowa samoświadomość zawiera w sobie akceptację i pochwałę integralności mojego ciała, które żyje pełnią życia. Panie, pozwól mi zauważyć wzrastające poczucie integralności mojego ciała. Pionierom: Gdy badanie moich motywów i postępowania, medytacja i modlitwa są logicznie z sobą połączone i poprzeplatane dzięki codziennej samo-dyscyplinie, rezultatem jest niewzruszony fundament na życie. (Dwanaście kroków i dwanaście tradycji) Ostatnie z trzech kroków programu nakładają kochającą mnie dyscyplinę Bożą, na moją samowolną naturę. Jeśli tylko poświęcę z grubsza kilka minut każdego wieczoru na przegląd tego, co robiłem w ciągu dnia - z wypunktowaniem tych aspektów mojego zachowania, z których nie byłem zbytnio zadowolony – zapisuję w ten sposób moją osobistą historię samego siebie, taką która jest mi niezbędna w dalszej podróży przez samo-poznanie. Mogę w ten sposób odnotować także mój rozwój lub też jego brak, a także poprosić Boga w pełnej medytacji modlitwie – o uwolnienie mnie od tych wszystkich wad charakteru, które powodują mój ból. Medytacja i modlitwa uczą mnie sztuki koncentracji i słuchania, i okazuje się przy tym, że zamieszanie dnia powoli się we mnie wycisza, kiedy modlę się o Jego wolę wobec mnie i prowadzenie przez życie. Praktyka proszenia Go o pomoc w moich codziennych staraniach o doskonałość, daje nowy aspekt wysiłkom każdego dnia, ponieważ dobrze wiem, że każda praca, którą staram się dobrze wykonać - uczyni mnie szczęśliwym. Codzienna modlitwa i medytacja zapewniają mi dobrą kondycję duchową tak, że jestem w stanie stawić czoła wszystkiemu co przynosi mi dzień – bez najmniejszej nawet myśli, o kolejnej ucieczce w uzależnienie. How Much Is Enough? We continue to weigh and measure our food when we are maintaining as well as when we are losing. Since we are compulsive overeaters, we do not have a built-in concept of how much food is enough. Exact measurements relieve us of the anxiety of deciding how much is enough. Since we are experts at rationalizing extra amounts, we do not allow ourselves to estimate portions when scales and measuring cups are available. For the compulsive overeater, no amount of food is enough. We make a rational decision about our food plan for the day, basing the decision on the objective nutritional requirements of our body rather than subjective emotional cravings. We give this food plan to a qualified sponsor, which prevents us from getting lost in endless preoccupation and anxiety about what we are going to eat. When we conscientiously follow the abstinence guidelines, we can rest secure in the knowledge that we have eaten the right amount of food. May I be satisfied with enough. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Arek Grochowski
0 Comments
Leave a Reply. |
Arkadiusz Grochowski, MD
|