W chwilach stresu i niepokoju zwracam się do mojego Boga, takiego jak Go dziś rozumiem. Kiedyś uciekałem w nałogi i kompulsje, czyniąc z nich zupełnie podświadomie fałszywych bogów i wcale nie zdając sobie z tego sprawy. Moja choroba nie może być dla mnie Siłą Wyższą; jest ona tym czym jest – chorobą czy substancjami chemicznymi takimi jak cukier, alkohol i narkotyki. Uciekając w chorobę, kompulsje i uzależnienia – stwarzałem sobie fałszywych bogów, którzy w moim życiu byli zupełnie bezskuteczni. Mogli jedynie zmienić moją świadomość, pokazując świat w krzywym zwierciadle, dając fałszywe świadectwo rzeczywistości - jaka by on nie była.
Co dziś wydaje mi się piękne jutro okazuje się ułudą. Czające się w mojej podświadomości fałszywe bóstwa nadal powtarzają mi, że więcej pieniędzy, sławy czy też nowa, podniecająca przygoda miłosna - zapewnią mi trwałe szczęście i poczucie bezpieczeństwa. Nadal szukam poklasku, próbując zadowolić wszystkich otaczających mnie ludzi wierząc, że jest to możliwe…że jeśli się tylko nad tym skoncentruję i popracuję wystarczająco ciężko i wytrwale… Piękno Programu Dwunastu Kroków polega na tym, że pozwala mi on odkrywać prawdziwego Boga, który mnie nigdy nie zawiedzie. Ucząc się dzień po dniu dostrzegać kim tak naprawdę są moi fałszywi bogowie - wzrastam w prawdzie. Codzienny, świadomy kontakt z moją Siłą Wyższą, tak jak Ją rozumiem, pozwala mi na bezpośredni, bliski kontakt z Tym, który mnie nigdy nie zawiedzie w chwili próby, i do Którego zawsze mogę się zwrócić. Panie, dziękuję Ci, że pozwalasz mi dostrzegać moich fałszywych bogów, w których nadal jeszcze czasami próbuję wierzyć, i którymi nadal jeszcze próbuję się otaczać. I jeszcze jedno: „Każdemu wydaje się, że świat kończy się tam, gdzie kończy się jego/jej pole widzenia (Artur Schopenhauer). Gdy uciekałem w uzależnienia, czy kiedykolwiek potrafiłbym sobie wyobrazić, że moje życie mogłoby być całkiem różne od tego, jakie wtedy prowadziłem? Oczywiście że nie - nie było przecież żadnej drogi wyjścia z tej matni i byłem o tym całkowicie i święcie przekonany. Nadal jeszcze kiedy mam jakiś dylemat, często mam tendencje myślenia, że z danej sytuacji nie ma ucieczki, że nie ma dla mnie innej drogi wyjścia. Mogę w pełni zaakceptować to uczucie lecz dziś już wiem, że jest ono tylko uczuciem, i że niekoniecznie musi być faktem. Doświadczenie nauczyło mnie, że z danej sytuacji zawsze jest jakieś wyjście i że nadejdzie ono z czasem, w miarę jak stanę się na nie gotowy, w miarę jak stanę się gotowy, żeby sobie odpuścić i pozwolić Sile, znajdującej się poza mną samym pokierować biegiem spraw. Oddanie kontroli oznacza mój wzrost – rośnie liczba moich doświadczeń i moja użyteczność dla innych, a mój horyzont, podobnie do Bożego świata – staje się nieograniczony. Na dziś: Oddaję Bogu zmartwienia chwili, wiedząc, że odpowiedzi nadejdą z czasem , a z nimi nadejdzie również nowa świadomość i większa głębia zrozumienia. Dodatkowo: Nieudacznicy zazwyczaj są najbardziej zarozumiali. (D.H. Lawrence) Jeśli gdzieś w głębi siebie wierzę, że jestem bezwartościowy to być może będę chciał ukryć to swoje nieudacznictwo i popełniane przeze mnie błędy. Zaczynam się wtedy przechwalać i zachowuję się pyszałkowato w stosunku do siebie i innych. W ten sposób bronię się, nadmuchując balon mojej pychy. Inni ludzie mogą dać się oszukać - przynajmniej przez chwilę, lecz wcześniej czy później moje prawdziwe uczucia w stosunku do samego siebie zaczynają się przebijać przez warstwę mojego zakłamania - podobnie do starego obrazu, który kiedyś, niezbyt wprawnie został zamalowany. Mogę w końcu zacząć odmawiać zajmowania odpowiedzialnych stanowisk czy też nie podejmować decyzji o byciu w pełni z moją partnerką (partnerem) tylko dlatego, że przecież się „nie sprawdzam” lub że „jestem nic nie wart”. Mogę też dojść do punktu, w którym nie będę już chciał więcej podejmować żadnego ryzyka, gdyż będę święcie przekonany, że i tak nic mi się nie uda. Uzależnienia i kompulsje sprawiają, że tracę łączność z samym sobą, z tym kim jestem naprawdę. Kiedy zacząłem dochodzić do zdrowia - zacząłem odnajdować się i stwarzać na nowo. Stałem się dużo pokorniejszy i nie potrzebuję już trzymać innych na dystans moim pyszałkowatym, nadętym tonem i zachowaniem się. Nie potrzebuję już udawać, że jestem kimś innym dzisiaj, kiedy zaczynam być zadowolony z tego, kim jestem. Pionierom: Moja równowaga i stabilność są wynikiem prób dawania, a nie ciągłych roszczeń, żeby otrzymywać. (Najlepsze teksty Bila W) Tak długo jak będę próbował całym moim sercem i całą duszą przekazywać innym to co przekazane zostało mnie, i długo jak nie będę żądał nic w zamian – moje życie może być piękne. Zanim trafiłem do programu dwunastu kroków, nigdy nie byłem w stanie komuś dać, bez oczekiwania czegoś w zamian. Nie wiedziałem, że kiedy za darmo zacznę oddawać innym samego siebie, zacznę też za darmo otrzymywać - bez jakichkolwiek oczekiwań i roszczeń z mojej strony. To co otrzymuję w dniu dzisiejszym, to dar „stabilności”, podobnie jak otrzymał go Bill W. - stabilności w programie dwunastu kroków, stabilności wewnętrznej dla samego siebie, a szczególnie stabilności w moim związku z moją Siłą Wyższą, którą dziś wybieram nazywać Bogiem. Tak naprawdę to jeszcze nie wiem jaki świat może być piękny, gdybym spróbował żyć tak jak tego ode mnie chce Bóg - w abstynencji i harmonii - psychicznej, fizycznej i duchowej. Kiedy nie jestem w stanie zachować abstynencji lub staje się ona dla mnie zbyt trudna do utrzymania, wtedy zwykle szwankuje u mnie jeden z komponentów trójwymiarowego świata: fizyczny, psychiczny lub duchowy. Bardzo często dobrym miernikiem w ocenie moich potrzeb w tej dziedzinie jest system HALT (na podstawie angielskiego akronimu „STOP”, gdzie nie powinienem być za bardzo Głodny (Hungry), Zły (Angry), Samotny (Lonely) i Zmęczony (Tired). Dziś powierzam Bogu wszystkie problemy - moje i całego świata, których być może sam na razie nie rozumiem. Wiem, że tylko On może mi pomóc w odpowiednim czasie je rozwiązać i lepiej zrozumieć. False Gods Our Higher Power is that which we can turn to in times of stress. In the past, we turned to food, thus making it in fact our Higher Power, even though we may not have realized what we were doing. Food is not capable of being a Higher Power for anyone; food is a thing. By turning to food in stressful situations, we cheated ourselves with a false god. Lurking in the back of our mind, there may still be some false gods. We may think that more money or an exciting love affair would give us permanent security and happiness. The desire for popularity may be deluding us into thinking that we can please everyone if we try hard enough. The beauty of the OA program is that it shows us, day by day, the Higher Power who will not let us down. As we see our false gods for what they are, we grow in truth. Daily communion with God as each of us understands Him gives us an intimate relationship with the One to whom we can turn in times of stress. Thank You for revealing my false gods. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Best regards: A. Grochowski MD
1 Comment
|
Arkadiusz Grochowski, MD
|