Na spotkaniach grup wsparcia czasami się słyszy o „eksperymentach” przeprowadzonych przez któregoś z uczestników, który złamał abstynencję po to, żeby przekonać się czy nadal jest człowiekiem uzależnionym. Eksperymenty te niezmiennie potwierdzają, że człowiek uzależniony pozostaje taki na zawsze, bez wyjątku. Rezultaty tych „badań naukowych” nie zawsze kończą się dobrze - czasami śmiercią, kalectwem, chorobą, więzieniem, utratą pracy czy rodziny; a zawsze - poczuciem winy i osłabieniem woli życia w trzeźwości.
Mówi się, że jestem jak człowiek, który utracił nogę lub rękę – nie jestem w stanie wyhodować sobie nowej – po prostu nie odrosną. Mogę jednak nauczyć się żyć z moim kalectwem, jeśli tylko zechcę zachowywać abstynencję i żyć programem dwunastu kroków. Nauczę się wkrótce, że nie wolno mi „próbować” jedzenia, substancji czy zachowań, które mogą spowodować moją kolejną ucieczkę w uzależnienia, gdyż po prostu mogę już z tamtąd nie wrócić. Mogę natomiast całkowicie unikać takich prób, gdyż dalsze „badania” i „próbowanie się” są mi już całkowicie niepotrzebne. Akceptując plan życia sugerowany mi przez program dwunastu kroków mogę skorzystać z doświadczenia tych, którzy z powodzeniem stosują go we własnym życiu dłużej niż ja. Panie, pozwól mi pamiętać, że nie potrzebuję już więcej żadnych eksperymentów; że kiedy zostałem człowiekiem uzależnionym od jedzenia - mam po prostu trzymać się trzy razy dziennie swojego planu i nie jeść między posiłkami. To wszystko. Tak niewiele, a tak dużo, zarazem. I jeszcze jedno: Często możemy pomóc sobie nawzajem, nawzajem pozostawiając się w spokoju; kiedy indziej potrzebujemy uścisku ręki, czy zwykłej zachęty. - Elbert Hubbard Pozostawienie danej osoby w spokoju niekoniecznie musi oznaczać odrzucenie. Może to być ciche wsparcie, milczące zrozumienie. Kto kiedyś cierpiał, z pewnością potrafi współczuć temu, kogo boli dzisiaj. W sensie działania, często nie mogę zbyt wiele zrobić. Często słowa przychodzą mi łatwo i w sposób naturalny, a kiedy indziej pozostaje uścisk, otwarty umysł, żeby wysłuchać, bez udzielania rad czy pustych frazesów. Nie powiedzieć nic jest być może jedną z najtrudniejszych, najbardziej wymagających odpowiedzi, będąc jednocześnie tą, która okazuje najwięcej miłości i szacunku. Obdarowując kogoś w pewnych sytuacjach darem milczenia, zachęcam go niejako, żeby w pełni doświadczył tych uczuć. Na dziś: Proszę o mądrość, żebym wiedział kiedy ofiarować mam słowa pocieszenia i współczucia, a kiedy milczące wsparcie. Dodatkowo: A kiedy widzę cię szczęśliwym cóż, raduje się moje serce. Chciałabym być tak dobrą przyjaciółką dla ciebie, jakim ty jesteś dla mnie przyjacielem. - Joni Mitchell Przyjaciele i przyjaźnie są jednym z największych darów jaki otrzymuję w procesie dochodzenia do zdrowia, a staje się tak dzięki mojemu zdrowemu umysłowo i odpowiedzialnemu życiu. Oczywiście muszę zainwestować trochę czasu i energii w poznawanie nowych przyjaciół oraz podtrzymywanie przyjaźni, lecz naprawdę warto to robić. Tym właśnie specjalnym ludziom w moim życiu z radością mogę ofiarować moją szczerość, wierność, zaufanie i moją bezwarunkową akceptację. W miarę dojrzewania przyjaźni, uczę się coraz lepiej poznawać potrzeby moich przyjaciół. Czy mam pomóc komuś w przeprowadzce, lub popilnować dziecka? Czy potrafię uważnie i bez oceniania wysłuchać tego wszystkiego, przez co przechodzi mój przyjaciel? A kiedy zachoruje, czy gotowy jestem, żeby mu przyjść z pomocą? Pionierom: Alkoholik prosi Boga, żeby móc pić „normalnie” - nie upijając się i nie wpadając w „ciągi” alkoholowe; seksoholik chciałby tylko trochę, nieszkodliwie poflirtować - bez fantazjowania, często kończącego się rozwodem; kompulsywny jedzenioholik prosi Boga, żeby mógł jeść tak jak inni, jedząc to co lubi, kiedy lubi, i „dla towarzystwa” - jednocześnie nie tyjąc i nie cierpiąc innych konsekwencji swojego objadania się. – A. Anonimowy Chcieć zachować abstynencję i chcieć schudnąć to dwie rożne rzeczy. Chcieć schudnąć, to jeszcze jedna pusta dieta, głodzenie się, a pózniej „nadrabianie zaległości”. Dopiero kiedy przestaję przejmować się symptomem swojej choroby (nadwagą), a zaczynam zajmować się jej przyczyną (kompulsywnym jedzeniem), tylko wtedy robię pierwszy krok w chmurach - w kierunku trzeźwości. Podobne jest to do alkoholizmu, uzależnienia od gier hazardowych, narkotyków, seksu - czy wielu, wielu innych. Chciałbym "spróbować jeszcze raz", myśląc że może tym razem mi się uda, że może potrafię tak jak inni, "zdrowi" ludzie… Panie, pozwól mi pamiętać, że dalsze experymentowanie w moim przypadku nie jest już potrzebne; że kiedy straciłem nogę - nie wyrośnie mi nowa, że nie mogę być tylko trochę w ciąży ani że z kiszonego ogórka nie będę już w stanie zrobić świeżego. Research In OA meetings, we sometimes hear reports of “research” done by a member who breaks abstinence in order to find out whether he or she is still a compulsive overeater. The experiment invariably proves that once a compulsive overeater, always a compulsive overeater. Among the results are remorse, regained weight, and weakened control. It has been said that we are like someone who has lost a leg. We do not grow a new one. We can, nevertheless, learn to live with our disability if we are willing to abstain and follow the OA program. Most of us find that we cannot go back to eating binge foods moderately, but we can avoid them. We are like the alcoholic who can lead a normal, satisfying life as long as he or she stays away from alcohol. Further research is not necessary. By accepting our need for a disciplined eating plan, we can benefit from the experience of those who have been in the program longer than we. May I remember that further research is unnecessary. Quoted from the app Food for Thought. Find recovery resources at Hazelden. Arek Grochowski
0 Comments
Leave a Reply. |
Arkadiusz Grochowski, MD
|